się rywalki...

Linki


» Dzieci to nie ksiÄ…ĹĽeczki do kolorowania. Nie da siÄ™ wypeĹ‚nić ich naszymi ulubionymi kolorami.
»
E
»
Wieść niosła, jakoby Pannalal Mądry, wyostrzy wszy swój umysł medytacjamii różnymi formami umartwienia, zcoiał poruszyć płytę zamka i zajrzeć...
»
Kiedy odwracał się od okna, nocne niebo rozpadło się nagle na miliony gwiezdnych odłamków w ulewie krzyżujących się meteorów...
»
- MoĹĽe to jakiĹ› uskok? - podsunÄ…Ĺ‚ Belgarath...
»
Vogel jakimś cudem ocalał...
»
Z jednej strony na Ziemię startowały obiekty latające z tych kosmicznych habitatów, z drugiej zaś strony takie latające pojazdy budowano też na Ziemi...
»
enum Color { Red, Green, Blue, Max = Blue, } shows an enum that has two enum members – Blue and Max – that have the same...
»
Ludzie, którzy gwałcą podstawowe prawa humanitarne, często są przekonani, że złem jest właśnie przeciwstawianie się im...
»
— ProszÄ™ o wykres — rozkazaĹ‚ kapitan...
»
stwy skłębionych chmur i trafił w dziurę powietrzną...

Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.

– Missuf ułożyła ze mną plan. Wymknęłam się potajemnie z niewolnicą.
Byłam blisko Arabii, kiedy słynny rozbójnik Arbogad uprowadził mnie i sprzedał. Kupcy przyprowadzili
mnie do tego zamku, gdzie mieszka możny Ogul. Kupił mnie nie wiedząc, kim jestem.
Jest to człowiek całą duszą oddany uciechom: myśli jedynie o żołądku i mniema, że Bóg zesłał go
40
na świat po to, aby sam jadł i karmił drugich. Jest nadzwyczajnej tuszy, która grozi mu w każdej
chwili śmiercią. Lekarz jego, który o ile pan trawi dobrze, małe ma u niego zachowanie, rządzi nim
despotycznie z chwilą, gdy się przejadł. Wmówił weń, że jedynym lekarstwem byłby bazyliszek
gotowany w wodzie różanej. Ogul przyrzekł zaślubić niewolnicę, która przyniesie bazyliszka. Jak
widzisz, pozwalam im dobijać się o ten zaszczyt, a jeżeli nigdy nie stałam o to, aby znaleźć bazyliszka,
to cóż dopiero dziś, kiedy niebo pozwoliło mi cię znów oglądać.
Wówczas Astarte i Zadig powiedzieli sobie wszystko, co długo powściągane uczucie, nieszczęścia
ich i miłość mogły zrodzić w szlachetnych i gorących sercach; opiekuńcze zaś duchy miłości
zaniosły ich słowa aż do stref Wenery.
Dworki wróciły do domu nic nie znalazłszy. Zadig kazał się oznajmić Ogulowi i tak przemówił:
– Niechaj nieśmiertelne Zdrowie zstąpi z nieba, aby mieć pieczę o wszystkie dni twoje! Jestem
lekarzem; przybyłem tu na wieść o twojej chorobie i przyniosłem ci bazyliszka gotowanego w wodzie
różanej. Nie znaczy to, abym się ubiegał o zaszczyt twej ręki. Proszę cię tylko o wolność dla
młodej Babilonki, która jest w domu twoim od kilku dni. Godzę się zostać w niewoli na jej miejsce,
jeśli nie będę miał szczęścia uleczyć wspaniałego Ogula.
Ogul zgodził się. Astarte odjechała do Babilonu ze sługą Zadiga, przyrzekając natychmiast wysłać
gońca z wiadomościami. Pożegnanie ich było równie czułe jak wprzód poznanie. Chwila spotkania
i chwila rozłąki, to dwie największe epoki w życiu, powiada księga Zend. Zadig kochał
królowę tak, jak jej przysięgał, królowa zaś kochała Zadiga więcej, niż mówiła.
Tymczasem Zadig przemówił do Ogula w te słowa: – Panie, mego bazyliszka nie jada się, cała
jego moc musi wejść w ciebie przez pory. Włożyłem go do małego bukłaczka szczelnie nadętego i
obleczonego cienką skórką; otóż ty, panie, zechciej rzucać mi ten bukłaczek z całej siły, ja zaś będę
ci go odrzucał. Po kilku dniach tego ćwiczenia ujrzysz, co potrafi moja sztuka.
Pierwszego dnia Ogul zasapał się mocno; myślał, że zginie ze zmęczenia. Drugiego czuł się
mniej znużony i spał lepiej. W ciągu tygodnia odzyskał siły, zdrowie, lekkość i wesołość swoich
najpiękniejszych lat.
– Grałeś w piłkę i byłeś wstrzemięźliwy – rzekł Zadig – dowiesz się, że nie ma na świecie bazyliszka,
ale że zawsze można zachować zdrowie przy umiarkowanym życiu i ćwiczeniu; chcieć zaś
pogodzić zdrowie i obżarstwo, to sztuka równie chimeryczna jak astrologia, kamień filozoficzny i
teologia magów.
Nadworny lekarz Ogula czując, jak poglądy przybysza niebezpieczne są dla medycyny, zmówił
się z aptekarzem, aby wyprawić Zadiga na połów bazyliszków na tamtym świecie. Tak Zadig, doznawszy
zawsze kary, ilekroć uczynił coś dobrego, omal nie przypłacił śmiercią tego, że uleczył
żarłocznego magnata. Zaproszono go na wyśmienity obiad. Miano go otruć przy drugim daniu, ale
przy pierwszym otrzymał pismo od pięknej Astarte. Wstał od stołu i odjechał. Człowiek kochany
przez piękną kobietę, powiada wielki Zoroaster, zawsze się jakoś wykpi z każdej sprawy.
XIX. Turnieje
Królowę przyjęto w Babilonie z zapałem, jaki zawsze budzi księżniczka piękna a do tego nieszczęśliwa.
Babilon uspokoił się już nieco. Książę Hirkanii poległ w jakiejś bitwie. Zwycięscy Babilończycy
oświadczyli, że Astarte zaślubi tego, kogo oni wybiorą za władcę. Nie chciano, aby
pierwsze stanowisko świata, jakim miała być godność męża Astarte i króla Babilonu, było zawisłe
od intryg i konszachtów. Wszyscy przysięgli uznać za króla tego, kto się okaże najdzielniejszy i
najmędrszy. O kilka mil za miastem zbudowano wielkie szranki otoczone strojnymi trybunami.
Zapaśnicy mieli się stawić uzbrojeni od stóp do głów. Każdy z nich posiadał poza trybunami oddzielny
apartament, iżby nikt ich nie mógł widzieć ani poznać. Każdy zapaśnik miał skruszyć cztery
kopie. Ci, którym nieszczęsny los pozwoliłby pokonać czterech rycerzy, mieli następnie walczyć
przeciw sobie wzajem; ten, który zostanie ostatni na placu, będzie obwołan zwycięzcą. W cztery
dni później zwycięzca ma wrócić w tej samej zbroi i wyłożyć zagadki przedłożone mu przez ma-
41
gów. Jeśli nie wyłoży zagadek, nie zostanie królem i trzeba będzie na nowo rozpocząć orężne gonitwy,
póki nie znajdzie się człowiek, który by wyszedł zwycięzcą z obu zapasów; żądano bowiem
bezwarunkowo, aby królem został najdzielniejszy i najmędrszy. Przez cały ten czas królowa miała
zostawać pod silną strażą; pozwolono jej jedynie pod gęstą zasłoną przyglądać się igrzyskom; ale
nie wolno jej było przemówić do żadnego z zapaśników, iżby nie było żadnego faworu ani niesprawiedliwości.
Oto, co doniosła Astarte ukochanemu, w nadziei, że zagrzany miłością rozwinie tym więcej odwagi
i dowcipu. Zadig ruszył natychmiast, zasyłając modły do Wenery, aby umocniła jego dzielność
i oświeciła rozum. Przybył nad Eufrat w wilię wielkiego dnia. Kazał wpisać swoje godło między
znaki zapaśników, kryjąc, jak prawo kazało, twarz i imię; następnie udał się do apartamentu
wyznaczonego mu przez los. Przyjaciel Zadiga, Kador, który wrócił naszukawszy się go daremnie
w Egipcie, kazał zanieść do jego celki pełny rynsztunek, dar królowej. Przesłał mu również z jej
polecenia najpiękniejszego konia w całej Persji. Zadig poznał Astarte po tych darach: męstwo jego
i miłość zaczerpnęły stąd nowych sił i nowej nadziei.
Nazajutrz, skoro królowa zasiadła pod baldachimem wysadzanym drogimi kamieniami, trybuny
zaś napełniły się damami i szlachtą Babilonu, zapaśnicy ukazali się w szrankach. Każdy złożył
swoje godła: Zadigowi przypadło ostatnie miejsce. Pierwszy, który się wysunął, był to pan bardzo
bogaty, imieniem Itobad, bardzo próżny, mało odważny, niezręczny i tępego dowcipu. Domownicy
wytłumaczyli mu, że człowiek taki jak on powinien być królem; na to oświadczył: – Człowiek taki
jak ja powinien panować – za czym uzbrojono go od stóp do głów. Miał zbroję złotą, emaliowaną
zielono, zielony pióropusz, lancę z zielonymi wstążkami. Już z samego sposobu, w jaki Itobad powodował
koniem, poznano, że nie takiemu człowiekowi przeznaczyły nieba berło. Pierwszy, który
się z nim potykał, wysadził go ze strzemion; drugi zwalił go na ziemię nogami do góry i z rozkrzyżowanymi

Powered by MyScript