Ludzie, którzy gwałcą podstawowe prawa humanitarne, często są przekonani, że złem jest właśnie przeciwstawianie się im...

Linki


» Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da siÄ™ wypeÅ‚nić ich naszymi ulubionymi kolorami.
»
— Chyba nie — odparÅ‚ — ale przecież wszyscy jesteÅ›cie nomami, nie? A miejsca tu starczy dla każdego, wiÄ™c spÄ™dzanie czasu na kłótniach o...
»
Ustalone w badaniu zale¿noœci miêdzy poziomem wykszta³cenia a u¿ywanymi okreœleniami pozwalaj¹ stwierdziæ, ¿e przy wy¿szym przeciêtnie wykszta³ceniu podnios³aby siê...
»
Ka¿da myœl niezgody i niechêci jest mieczem obosiecznym, który wyci¹gamy przeciw drugim i który siê zwraca ku nam samym...
»
Tak twierdzi Brandes, żyd z Kopenhagi, który przez 22 lata był przeciwnikiem sjonizmu, aż wreszcie wyraźnie wyznał przed światem całym, że nie widzi...
»
 Ważne jest, by nie wyciÄ…gać jakichÅ› wniosków, by nie podejmować jakichÅ› decyzji za lub przeciw seksowi, by nie dać siÄ™ usidlić pojÄ™ciowym...
»
– Noël! Noël! – DuszÄ™ siÄ™! O widzisz tamtego? Uszu nie może przecisnąć przez otwór...
»
W nieustanne wycie orkanu raz po raz wpadały przeciągłe grzmoty...
»
Po przyjeździe do Werony, owiniętej i przeciętej wolnym nurtem Adygi wkomponowanej w pejzaż miasta, patrząc na przerzucone nad rzeką mosty, bulwary i linię...
»
Lewą ręką zadał kilka mocnych ciosów partnerowi Yarri, brutalną siłą fizyczną przełamując obronę słabszego przeciwnika...
»
błędnym rycerstwem, a te lwy w szczególności żadnym ruchem łapy ani pomrukiem niewystąpiły przeciwko niemu; w dodatku stanowią podarunek dla Jego...

Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.

Zazwyczaj racjonalizują oni swe zachowanie zgodnie z pewną zasadą, która może być zaakceptowana przez inne osoby w ich społeczeństwie. Ponadto często mają oni pewien stopień społecznego czy politycznego poparcia lub dysponują zinstytucjonalizowaną strukturą, która pomaga im zdefiniować dany czyn w kategoriach innych niż ludzkie.

Zapoznajmy się ze słowami Hitlera:



"Jeśli rozpatrujemy wszystkie przyczyny upadku Niemiec, to za ostateczną i decydującą należy uznać nieuświadamianie sobie problemu rasowego, a zwłaszcza niebezpieczeństwa żydowskiego (...). Jestem obecnie
przeświadczony, że muszę działać w imieniu Wszechmocnego Stwórcy: walcząc przeciwko Żydom wykonuję dzieło Pana" (1933, s. 25).



Albo też spójrzmy na powody, jakie podał wielokrotny morderca Herbert Mullin dla uzasadnienia morderstwa czterech kilkunastoletnich chłopców, dokonanego w Santa Cruz, w stanie Kalifornia, w 1973 roku. "Ukarał" on tych
"hipisów", ponieważ namawiali go, aby odmówił służby wojskowej z uwagi na nakazy sumienia i nie był żołnierzem "w tym najlepszym kraju na świecie".
Zabił on także trzynaście osób w przeświadczeniu, że ta ofiara z ludzi zapobiegnie katastrofalnemu trzęsieniu ziemi ("Associated Press", 7
sierpnia 1973).

Za dokonanie przez kompanię "Charlie" masakry ponad 400 bezdomnych mieszkańców wietnamskiej wioski My Lai, w dniu 16 marca 1968 roku, porucznik William Calley został uznany za winnego. Lecz analiza warunków, które doprowadziły do tego potwornego czynu (powtórzonego w sąsiedniej wiosce przez siostrzaną jednostkę, kompanię "Bravo"), ujawnia, że był to
"jedynie niewielki krok poza standardową, oficjalną, rutynową politykę Stanów Zjednoczonych w Wietnamie" (Opton, 1971) oraz następstwo
|psychicznego |odrętwienia spowodowanego tą niewypowiedzianą wojną (Lifton, 1971).

Można by argumentować, że czyny Calleya i innych żołnierzy były reakcja na silne naciski sytuacyjne, które zdeterminowały ich zachowanie. Lecz obecnie, dokonując chłodnej analizy, którą umożliwia dystans w przestrzeni i w czasie od tej zbrodni, czy przeciętny obywatel osądza ten czyn jako zły? Czy jest on czymś, co może zdarzyć się znowu, czy też było to coś, co zdarzyło się jedyny raz w czasie wojny? Badania ankietowe, przeprowadzone starannie przez Herberta Kelmana i Lee Lawrence'a (1972) na
reprezentatywnej próbce złożonej z blisko tysiąca respondendów w całych Stanach Zjednoczonych, doprowadziły badaczy do następującego wniosku:



"(...) uzyskane przez nas dane zdecydowanie sugerują, że poznawcze i ideologiczne podstawy takich czynów, jak czyny Calleya, występują w dużej części populacji. Jeśli sytuacja zdaje się wymagać tego, jeśli czynniki zobowiązujące ulegają spotęgowaniu i jeśli czynniki przeciwstawiające się temu są osłabione, to uważają oni takie działanie za przynajmniej usprawiedliwione, możliwe do zaakceptowania, a może nawet pożądane.
Publiczna reakcja na proces Calleya mówi nam zatem wiele o istniejącej w amerykańskiej populacji gotowości do takich gwałtów" (s. 212).



Pięciu żołnierzy walczących w Wietnamie, w liście przesłanym do "San Francisco Chronicle" (31 grudnia 1969), nie tylko poparło ten wniosek, lecz entuzjastycznie podpisało się pod nim - jako prawdziwym i słusznym. W
pewnym fragmencie piszÄ… oni:



"Chcę wrócić do domu żywy; jeśli muszę zabić starców, kobiety czy dzieci, aby zapewnić sobie nieco większe bezpieczeństwo - to zrobię to bez wahania.
Wojna jest obrzydliwa. Nie ma żadnych reguł właściwego postępowania w stosunku do wroga (...) gotów jestem założyć się, że następnym razem, gdy jednostki amerykańskie wejdą do tej wioski, napotkają one bardzo mały opór.
Moim zdaniem, jego (Calleya) akcja była skutecznym i bynajmniej nie wyjątkowym typem operacji".




Powered by MyScript