Aby złagodzić protesty Polaków, Lewandowski formalnie sprzedał cementownię podstawionym Belgom, a oni natychmiast odsprzedali ją Niemcom. Za taką tanią wyprzedaż w 1993 roku 200 najlepszych fabryk Lewandowski uzyskał zaledwie 400 milionów dolarów czyli tyle, ile Polaka płaci za 40 dni odsetek od swego zadłużenia, a co starczy na zbudowanie jednej nowej podobnej wielkości fabryki. Oto wyniki przyspieszenia żydowskiej wyprzedaży Polski. Podobnie Wałęsa i Suchocka przyspieszali integrację Polski z EWG i NATO. Władza przyspieszała niszczenie Polski i Polaków, przyspieszała wzrost nędzy i bezrobocia szczególnie kończącej szkołę młodzieży. Natomiast Naród oczekiwał na wybory niestety przeprowadzane według antynarodowej i antydemokratycznej ordynacji wyborczej. Była ona korzystna dla żydowskiej partii rządzących i opozycyjnych oraz mniejszości niemieckiej, a niekorzystna dla polskiej partii narodowej. Politycznym bandytyzmem było uzależnienie rejestracji kandydatów na posłów w okręgu wyborczym od zebrania 3000 podpisów wyborców zamiast 300, które w dodatku okręgowe komisje wyborcze mogły bez uzasadnienia uznać za fałszywe i odrzucić. Tak też się działo. Głównie naszej partii niektóre okręgowe komisje wyborcze odrzucały bez sprawdzania zebrane podpisy jako fałszywe. BBWR- owi rejestrowały kandydatów na posłów bez sprawdzania zebranych podpisów. To nie wyborcy lecz okręgowe komisje wyborcze bezprawnie decydowały o tym, jakie partie w ilu okręgach dopuścić do wyborów. Było to poważne ograniczenie praw wyborczych wszystkich uprawnionych do głosowania, którzy w wielu okręgach nie mogli głosować na swoje partie niedopuszczone przez okręgowe komisje wyborcze. Partii takich nie było także w ogólnopolskim programie telewizji. Bandytyzmem politycznym było również uzależnienie wyboru posłów od uzyskania co najmniej 5% głosów wyborców, zamiast co najwyżej 1%. Zmieniła się władza – nie zmieniły się cele. Przeżyjemy powrót komunistów Budujących tym razem kapitalizm. Wybory do Sejmu i Senatu 19 września 1993 roku wygrali komuniści z SLD czyli byłego PZPR i z PSL czyli byłego ZSL. Istotną przyczyną tego zwycięstwa nie były fałszerstwa wyborcze, choć popełniano je również na korzyść SLD i PSL, a na niekorzyść przede wszystkim naszej partii narodowej. Fałszowania dopuszczały się obwodowe komisje wyborcze, ujmując głosów jednym partiom a dodając głosów innym partiom, uznając za nieważne głosy oddane na partie niewygodne dla władzy. Za nieważne uznano w sumie 4,3 oddanych głosów czyli niemal tyle, ile potrzeba było partii, aby wprowadzić swych posłów do Sejmu. Mogły to być głosy oddane na Polską Wspólnotę Narodową. Niektóre zamknięte obwodowe komisje wyborcze na przykład w więzieniach i szpitalach zmuszały wyborców do głosowania przeważnie na SLD i UD. Fałszowania dopuszczały się również okręgowe komisje wyborcze w zliczaniu głosów komisji obwodowych. Czyniły to najczęściej na odgórne polecenie. Fałszowania dopuszczała się wreszcie Państwowa Komisja Wyborcza zliczając głosy komisji okręgowych. Tutaj głosy otrzymane przez niewygodne partie przerzucano na rządowe partie żydowskie oraz niemieckie. Czuwała nad tym kancelaria prezydenta. Skandalem było włączenie wywiadowczej firmy niemieckiej w obliczanie wyników wyborów. Polska Wspólnota Narodowa jeszcze w dniu wyborów 19 września zwróciła się do Państwowej Komsji Wyborczej o zachowanie w okresie 3 miesięcy oddanych przez wyborców kart do głosowania i dokumentów zliczających oddane głosy oraz wszelkich innych dokumentów wyborczych. Umożliwi to sprawdzenie wyników wyborów w przypadku zaskarżenia ich prawdziwości. Bowiem w 1991 roku oddane karty do głosowania zniszczono juz w 2 dni po wyborach, a ich wyniki ogłoszono dopiero po tygodniu uniemożliwiając jakąkolwiek kontrolę. Tym razem przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej Andrzej Zoll już nazajutrz oświadczył publicznie w telewizji, że Polska Wspólnota Narodowa niesłusznie oskarża go o niszczenie dokumentów wyborczych, bowiem z tych wyborów będą one wszystkie zachowane co najmniej przez 3 miesiące. Oto nam chodziło, by Zoll to powiedział. W oparciu o jego zapewnienie, złożyliśmy 27 września do Sądu Najwyższego pismo żądające sprawdzenia ogłoszonych wyników wyborów. Wybory były bowiem niedemokratyczne i sfałszowane, a ich wyniki nieprawdziwe i sprzeczne z rzeczywistością narodowościową i polityczną w Polsce. Żądaliśmy przede wszystkim udostępnienia nam do kontroli 619359 głosów uznanych za nieważne, stanowiące 4.3% ogólnej liczby głosów. Chcieliśmy sprawdzić na jakie partie były one oddane i na jakiej podstawie zostały uznane za nieważne. Podejrzewamy, że w większości mogły to być głosy oddane na Polską Wspólnotę Narodową i bezprawnie unieważnione. Trudno bowiem uwierzyć w oficjalne dane, że otrzymaliśmy w Polsce tylko 14989 głosów czyli 0,11%. Znacznie więcej mamy członków. Nie przeprowadzono jednak kontroli wyników wyborów i nie udostępniono nam kart do głosowania. To nas upewnia, że wybory zostały sfałszowane. Powinny być unieważnione i przeprowadzone ponownie. Tym bardziej, że stały się one
|