straszliwych masakr, jakich dopuszczano się w królestwie Azteków...

Linki


» Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da siÄ™ wypeÅ‚nić ich naszymi ulubionymi kolorami.
»
– Avalon jest piÄ™kny – westchnÄ…Å‚ – i gdybym mógÅ‚ caÅ‚e królestwo uczynić tak spokojnym, jak to miejsce, chÄ™tnie bym tu zostaÅ‚ na zawsze i...
»
Po jakichś pięciu minutach zapadałem zwykle w rodzaj półsnu, po czym roztaczałem przed sobą taką wizję: Oto w moim ciele wyraża się doskonałość Boga...
»
W jakich okolicznoœciach dosz³o do powstania nowych obozów pracy? Stanowi³y one etap poœredni woprocesie zag³ady ludnoœci ¿ydowskiej...
»
Wyjednali sobie u Valarów przebaczenie i Finarfin objął władzę nad resztką Noldorów w Błogosławionym Królestwie...
»
Wtedy po raz pierwszy poczułam w życiu taką wielką, taką straszną samotność...
»
sprawę, że zgranie załogi to jego zadanie, obojętne jakich musiałby użyć metod...
»
wania jakichś ogromnych i ciężkich przedmiotów: to z odsieczą wojska nadchodziły takżemachiny wojenne...
»
przebiegłości Bajbarsa: dokument faktycznie przekazywał królestwo w ręce sułtanowi...
»
Herezyje rozdzielaj¹ królestwa...
»
– Ja z Królestwa...

Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.

Informację potwierdza Historia królestw Colhuacan i Meksyku:
"Tymi, których poświęcono na ofiarę, byli jeńcy. Umarło Indian:
Tzapteca - 16 000
Tlappaneca - 24 000
Huexotzinca - 16 000 Tziuhcohuaca - 24 400" [5]
Lecz co wspólnego miały ofiary z ludzi składane przez Azteków - co można udowodnić - z upadkiem Teotihuacan, które nigdy przecież nie było miastem azteckim?
W Teotihuacan bogowie dla ratowania ludzi złożyli ofarę z siebie. Własną krwią zapłacili za to, żeby znów zaświeciło słońce i żeby przebudziła się ziemia.
Ludzie zawsze i wszędzie szukali ideałów - często popełniając przy tym błędy. Także w tym przypadku wszystko im się poplątało, przyjęty sposób rozumowania zaprowadził ich na manowce: Składając ofiary
bogom chcieli naśladować bogów, którzy złożyli w ofierze własne życie.
Źle zrozumieli legendę - myśleli i obawiali się zarazem, że słońce będzie dla nich świecić tylko tak długo, jak długo będą składali ofary tocząc rzeki ludzkiej krwi. To, co było właściwe bogom, wydawało się słuszne również dla ludzi.
Rytuały ofiarne Azteków i Majów osiągnęły niewyobrażalne roz-
miary. Ludy Mezoameryki, obszaru, na którym rozwinęła siÄ™ wysoka kultura meksykaÅ„ska i kultura Majów, prowadziÅ‚y wojny, żeby przygo­tować dostateczny zapas ludzkiej krwi", żeby "nie wyczerpywać rezerw ludzkich wÅ‚asnego plemienia [6]. Niedorzeczna źarliwość religijna doprowadziÅ‚a je do przekonania, że sÅ‚oÅ„ce musi być "kar­mione" krwiÄ….
Zgodnie z rytuałem dwóch silnych mężczyzn łapało ofiarę za ręce
i nogi i kładło na plecach na ołtarzu ofiarnym. Ołtarz znajdował się
zwykle przed niewielkÄ… Å›wiÄ…tyniÄ… na szczycie piramidy, aby jak najwiÄ™cej ludzi mogÅ‚o obserwować tÄ™ rzeźniÄ™. KapÅ‚an, ubrany we wspaniaÅ‚e, wielobarwne szaty przetykane drogocennymi piórami, zrÄ™cz­nie wycinaÅ‚ obsydianowym, bogato zdobionym nożem serce z piersi ofiary. Nierzadko wyciÄ…gaÅ‚ potem pulsujÄ…ce jeszcze serce niczym
trofeum ku słońcu - przy szczególnych okazjach z mordowanego ściągano skórę, którą następnie przywdziewał kapłan, żeby odtańczyć w niej obrzędowy taniec.
Hiszpańscy kronikarze opisali jeden z takich rytuałów Majów: Najpierw nic nie przeczuwająca ofiara tańczyła wespół z innymi
czÅ‚onkami plemienia, potem stawiano jej na piersi biaÅ‚y znak i przywiÄ…­zywano do drewnianego pala. W trakcie taÅ„ca, który trwaÅ‚ nadal, nieszczęśnik stawaÅ‚ siÄ™ żywÄ… tarczÄ… - każdy z uczestników strasznej ceremonii wypuszczaÅ‚ strzaÅ‚Ä™, celujÄ…c w poranione ciaÅ‚o, pomalowane teraz na bÅ‚Ä™kitny kolor ofiarny. NastÄ™pnie z piersi nieszczęśnika wycinano podziurawione serce.
Jeśli wziąć pod uwagę zamęt panujący w umysłach ówczesnych ludzi,
nie powinno nikogo dziwić, że ofiary dawały się prowadzić na śmierć bez oporu, sądziły bowiem, że oddają swoją krew za życie słońca, a więc za dalsze istnienie swojego ludu. Niektóre z nich znajdowały się pod wpływem środków odurzających - nie wiedziały, co się z nimi dzieje.
We wszystkich większych siedliskach Majów i Azteków znajdowały
się kostnice, gdzie przechowywano i pokazywano z dumą czaszki i kości. Świadczyły one o tym, że plemię nie przygląda się bezczynnie gaśnięciu słońca [7].
Wielkie miasto zbudowane według planów
i nie majÄ…ce historii?
Zanim po zakończeniu intensywnych obrad w Teotihuacan bogowie zniknęli we Wszechświecie, pozostawili plany ogromnego miasta - pla-
ny, które dopiero dzisiaj zaczyna się powoli rozumieć.
Nikt nie wie, kim byli architekci-kapÅ‚ani, bo nikt nie potrafi powiedzieć, kto i kiedy rozpoczÄ…Å‚ budowÄ™ tej metropolii. W gÄ…szczu twierdzeÅ„, przypuszczeÅ„ i spekulacji Teotihuacan jest jednak uważane jednogÅ‚oÅ›nie za Å›wiadectwo najstarszej cywilizacji na Wyżynie Mek­sykaÅ„skiej oraz za miasto, które nie miaÅ‚o historii.
Laurette Sejourne kierowaÅ‚a przez kilka lat pracami wykopalis­kowymi w Teotihuacan i na ich podstawie opublikowaÅ‚a liczne prace. Pisze ona miÄ™dzy innymi:
"Prapoczątki tej wysokiej kultury giną w najbardziej niedostępnych mrokach tajemnicy [...]. Jeżeli z trudem możemy przyjąć, że cechy danej kultury - style architektoniczne, orientacja budynków oraz specyfka rzeźby i malarstwa - już na samym początku odnalazły ostateczny charakter, to jeszcze trudmej będzie nam sobie
wyobrazić, że należący do tej kultury zespół przesłanek duchowych
- doskonale ukształtowany - ni stąd, ni zowąd po prostu nagle zaistniał. Nie dysponujemy dowodami materialnymi, które mogłyby zaświadczyć o tym zadziwającyzn procesie rozwoju." [8]
Kto zainspirował budowę Teotihuacan? Czyżby "bogowie"? Teotihuacan było z całą pewnością największym miastem Mezoame-
ryki - w okresie rozkwitu rozciÄ…gaÅ‚o siÄ™ na powierzchni 25 km2 i miaÅ‚o 200 tys. mieszkaÅ„ców. Wedle obowiÄ…zujÄ…cej teorii jego budowÄ™ roz­poczÄ™to okoÅ‚o 300 r. prz. Chr. Teotihuacan byÅ‚o potem rozbudowywane
w trakcie pięciu etapów. Do około 600 r. po Chr. wzniesiono około 2600

Powered by MyScript