Dotąd o tym nie myślałam, bo najpierw byłam dosyć nieszczęśliwa w domu, potem u koleżanki szukałam mieszkania, wreszcie się urządzałam w tym wynajętym i cieszyłam randkami w nim z chłopakiem, czasami to nawet na noc zostawał, jak mu rodzice pozwolili. Ale jak już szły wakacje, to miałam pierwsze odłożone pieniądze. No, ale właśnie jak już ze 100 pierwszych gości mnie bzyknęło, to poczułam się samotna. Że nie wiem o co w tym wszystkim chodzi, że już nic znaczenia nie ma, że wszystko bez sensu jest i celu, że niech się dzieje co chce, a ja to i tak wszystko olewam. Takie za szybkie dojrzewanie było, nie? No, ale przecież i nie czułam tam tylko bólu i samotności. Nie wiem kiedy, ale chyba niedługo potem gościu mi dotykał myszkę tak jakoś dziwnie, dotykał, a później tak nawet jakoś trochę lizał ją, trochę nie lizał. Językiem tak trącał i obracał. Tak w sumie bardzo fajnie. I miałam wtedy właśnie pierwszy w życiu orgazm! Taki pierwszy normalny, pełny, a nie takie nie wiadomo co, jak z moim chłopakiem. I tak jakoś szczęśliwie mi bardzo wtedy było. Ale już nawet nie pamiętam z kim to miałam. Tak samo jak tę pierwszą laskę bez gumy do samego końca mi się fajnie wspomina. Tym bardziej że w ogóle pierwsza laska to właśnie była w burdelu. Po raz pierwszy miałam tam fiuta w ustach! I to od razu gołego! Ale to jakoś było dla mnie zwyczajne, nie śmierdział ani nic. Ta pierwsza moja laska do końca: no klient jakiś mi mówił, żebym robiła to delikatnie, żebym go tam lizała po jajeczkach, żebym przy tym ruszała ręką, później żebym znowu wzięła go do buzi. No i robiłam mu trochę, to dosyć krótko trwało, z 15 minut, bo jak dłużej robię to wiem, bo mnie szczęki bolą. Wtedy jeszcze bardzo się do nich uśmiechałam, byłam bardzo miła i robiłam prawie wszystko, o co ładnie poprosili. Tylko takie tam nie wiem, jakoś trochę dziwnie było, nawet przyjemnie jak już tę ciepłą spermę w ustach poczułam, w smaku okropną, i jego naprężenie i wzdrygnięcia jeszcze takie i jęk jakiś. I tak normalnie mi wtedy było po prostu dobrze, nie jak w burdelu, a przy tym sobie myślałam, że będę miała 150 zeta, tak jakbym trzech gości wybzykała, więc trzy godziny w ciągu jednej godziny załatwiłam, to jest bardzo dużo, co nie? Tylko w ustach cierpko tak jakoś i trochę wstydziłam się wypluć, ale pomyślałam, że za darmo przecież połykać nie będę, nie? A później kazał, żebym mu założyła gumę i żebym się wypięła tyłkiem. No i mnie jednak bzyknął i wtedy dopiero sobie poszedł. Ale jednak w ogóle to fajniejsze było nasze bzykanie później, niż robienie mu laski. Chociaż za laskę do końca to super kasę miałam... Jeszcze wtedy nie miałam też takiej obojętności do seksu i tak jakoś normalnie ich traktowałam, tak że jeszcze często się z nimi nawet w usta pocałowałam, chociaż niby dziewczyny mówiły, żeby nie. Laskę mu robię, a w usta mnie nie może pocałować? Nielogiczne, nie? A po jakimś czasie, to jak byłam na trzeci czy czwarty tydzień, to już tak było mi wszystko obojętne, bo już pieniądze przecież miałam, wszystko do mieszkania sobie kupiłam. I to już było trochę rybka czy on wejdzie i teraz mnie wybierze czy nie. Tak jakoś ich traktowałam naprawdę jak jakichś klientów, nie takich normalnych ludzi, którzy się przecież ze mną bzykają. No i prawie do samego końca już było mi to tak obojętne... Czasami jak miałam gości, którym z przyjemnością robiłam laskę, z którymi miałam orgazmy, to myślałam sobie o moim chłopaku. Że go przecież strasznie kocham, że pieniądze, które tu zarabiam są dla nas razem, i że wreszcie się fajniej ubiorę, że mogę dzięki nim opłacać nasze mieszkanie, i że wcale nie muszę mu mówić skąd mam te pieniądze. Tak się z nim spotykałam, co drugi tydzień, jak nie pracowałam. Cieszyłam się wtedy, że będziemy mieli pieniądze praktycznie na wszystko, że mamy jego autko i w domu dużo fajnych rzeczy, że będę mogła skończyć szkołę i że będziemy szczęśliwi. Bo przecież to co robię, robię tylko dla pieniędzy. Jadę i bzykam się z tymi gośćmi, bo muszę kasę zarobić, bo coś muszę w życiu wreszcie swojego mieć, muszę sobie radzić sama. A że czasami nie jest mi nieprzyjemnie tylko dobrze? To chyba lepiej, nie? Chyba to nie powód do wyrzutów? A że orgazm miałam tam już prawie od razu? No, a skąd ja mogłam wiedzieć, że w pracy dostanę orgazmu? Ty o czymś takim myślisz? Praca to przecież praca! No po prostu przy okazji było mi fajnie i już. To chyba lepiej, niż tylko być obojętnie wybzykaną i poobcieraną, co? Jak wychodziłam na pokój, to nigdy nie wiedziałam, z którym klientem będę miała orgazm, a z którym nie. A było i tak, że miałam orgazm z jakimś takim mało fajnym gościem, przeważnie ze starszym, bo tak jakoś zrobił to umiejętnie, że dostawałam orgazmu, a wcale nie wiedziałam, że on mi tak zrobi, mimo że jest jakiś taki obleśny nawet. A z super fajnymi, dobrze zbudowanymi chłopakami nic nawet we mnie nie drgnęło! Niech wejdzie, zrobi swoje i wyjdzie.
|