szy pobyt do kibucu...

Linki


» Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.
»
Na prośbę Harry’ego Shulza zajął się rozwiązaniem innego problemu: przekraczanie granic...
»
Haxcrical nie spodziewał...
»
Babillo słuchał...
»
ry
»
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxc
»
I pozna³y to miasta niemieckie na pocz¹tku, jaka siê w cnocie ludzkiej odmiana zsta³a, gdy spowiedŸ wyrzucili...
»
Korzyści odnoszą także kraje biedniejsze: - Za pomocą satelitów telekomunikacyjnych Indonezja utworzyła sieć łączności pomiędzy tysiącami wysepek...
»
- Muszę już iść - powiedziała...
»
Oparła się plecami o ścianę i oddychała głęboko...
»
Ktoś wreszcie wspomniał o królów zamiarach,O biednych ludach, o despotach, carach,Izba znudzona krzyczy: "Do porządku!"Aż tu minister skarbu, jakby z...

Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.

Potwierdzili to wsiadając do autobusu jadącego poza miasto.
Kilka godzin później otrzymali pokoje w ośrodku sportowym przypominającym
kompleksy Ymki w Ameryce. Polecono im bez zwłoki udać się do głównej sali, gdzie
wraz z pozostałą dwudziestką kursantów zostali powitani przez starszego człowie-
ka, który przedstawił się im jako Andre Rothberg. Jego zwyczajna powierzchowność
zadawała kłam otaczającej go legendzie. Był łysy, twarz miał pokrytą zmarszczkami.
W białych butach, białych spodniach i takiego samego koloru koszuli wyglądał na aryj-
skiego sportsmena. Były to jednak tylko pozory. Jego ojciec był instruktorem szermier-
ki ostatnich carów Rosji. Nauczył Andre szybkości i koordynacji oka i ręki, która przy-
niosła mu sukcesy sportowe: podczas studiów w Cambridge w latach trzydziestych,
podczas służby w brytyjskim wywiadzie marynarki w czasie drugiej wojny światowej
i wreszcie w społeczności wywiadowczej Izraela po rozejmie w ‘48 roku. Mimo że był
Żydem, zachował obywatelstwo brytyjskie i z tego powodu nie został dopuszczony do
wewnętrznych kręgów władzy w Izraelu. Nie zrażony tym faktem, wniósł swój własny
cenny wkład w rozwój państwa, opracowując system samoobrony, niezrównany pod
względem precyzji. Rothberg nazwał go „treningiem instynktownego zabijania”. Pokaz,
jaki tego dnia zaprezentował Chrisowi i Saulowi, wprawił ich w oszołomienie.
Korzystając z suwnicy, pomocnik Rothberga wciągnął do sali nagie zwłoki krzep-
114
kiego mężczyzny. Nieboszczyk miał ponad 180 centymetrów wzrostu, dwadzieścia lat
i najwyraźniej niedawno zmarł, sądząc z występowania plam opadowych. Były sino-
-czarno-żółte; zanim ciało upięto w uprząż i ustawiono w pionowej postawie, musiało
leżeć na plecach. Wisiał w pozycji stojącej, opierając stopy na podłodze, tuż obok Roth-
berga. Ten wziął do ręki wielki skalpel i zrobił cięcia o długości pół metra po obu stro-
nach klatki piersiowej, a następnie w jej dolnej części. Usunął kolejnymi cięciami tkan-
kę podskórną z klatki piersiowej i uniósł płat skóry, by odsłonić żebra. Odczekał, aż stu-
denci przyjrzą się dokładnie jego pracy, zwracając ich uwagę na zachowane w całości
żebra. Ponownie nasunął płat skóry na miejsce i przykleił go taśmą chirurgiczną.
Tego, co potem się stało, Chris nigdy nie zapomni. Rothberg ustawił się plecami do
zwłok rozstawiając stopy tak, by przylegały płasko do ziemi. Rozpostarł ramiona, zwra-
cając dłonie wnętrzem do podłogi. Jego pomocnik położył mu na grzbietach dłoni mo-
nety i policzył do trzech. Rothberg ruszył błyskawicznie ramionami i chwycił monety.
W tym samym momencie coś szarpnęło do tyłu zwłoki uwieszone na uprzęży podpię-
tej do łańcucha. Rothberg pokazał złapane monety. Włożył je do kieszeni i odwrócił się
do zwłok. Odlepił taśmę i uniósł płat skóry. Żebra po obu stronach klatki piersiowej zo-
stały roztrzaskane. Rothberg błyskawicznie nie tylko złapał monety, lecz uderzył rów-
nież łokciami w zwłoki. Ruch był tak błyskawiczny, że niemal niezauważalny. Zwinność,
jaką wykazał, przyniosłaby zaszczyt każdemu, a co dopiero komuś w jego wieku. Pod-
czas gdy zaskoczeni kursanci wymieniali półgłosem uwagi, Chris rozejrzał się dookoła
i po raz pierwszy zauważył Erykę.
— Widzicie więc — wyjaśnił Rothberg — że gdyby nasz przyjaciel wciąż żył, strza-
skane żebra przebiłyby mu płuca. Udusiłby się pianą powstałą z krwi i powietrza. Sini-
ca wystąpiłaby po trzech minutach, śmierć po szesnastu, co pozostawia, w razie potrze-
by, mnóstwo czasu na wstrzyknięcie serum prawdy. Jednak najważniejsze jest to, że za-
danie tego śmiertelnego ciosu w niewielkim stopniu ogranicza możliwość obrony przed
atakiem kolejnych przeciwników. Wasze ciało oferuje wam trzy rodzaje broni, które nie
tracą nic ze swojej skuteczności, nawet pod wpływem bardzo mocnych wstrząsów: ło-
kieć, błona pomiędzy kciukiem i palcem wskazującym oraz nasada dłoni. W przyszłości
nauczycie się posługiwać nimi z wymaganą szybkością, koordynacją i właściwą posta-
wą, konieczną dla zachowania równowagi. Teraz jednak pora na obiad. Wieczorem za-
demonstruję wam prawidłowe użycie garoty i noża. Kilka następnych dni poświęcimy
na wyjaśnienia i demonstracje.
„Kilka dni” przeciągnęło się do siedmiu tygodni. Codziennie od świtu do zmro-
ku, z wyjątkiem żydowskiego szabasu, Chris i Saul przechodzili najintensywniejszy
w swoim życiu trening, bardziej morderczy niż w Siłach Specjalnych. Po pokazach na-
stępowały sesje z udziałem kursantów i wreszcie wyczerpujące ćwiczenia. Uczyli się też
szermierki i baletu.
115
— Jeżeli chodzi o sprawność — wyjaśnił Rothberg — musicie zrozumieć, że najważ-
niejsza jest precyzja. Wytrzymałość ani siła nie są aż tak istotne. Nie ma też znaczenia,
o ile większy i silniejszy jest wasz przeciwnik. Cios zadany we właściwe miejsce pozbawi
go życia. Najważniejszym czynnikiem jest refleks — stąd ćwiczenia szermierki i baletu.
Musicie się nauczyć panować nad własnym ciałem, stopić umysł i mięśnie w jedno. My-
śli muszą błyskawicznie przekształcić się w działanie. Wahania, niewłaściwe wyliczenie
czasu i źle ulokowane ciosy stwarzają waszemu przeciwnikowi szansę zabicia was. Szyb-
kość, koordynacja i refleks — są taką samą bronią jak wasze ciało. Ćwiczcie, aż będziecie
tak wyczerpani, że nie starczy wam sił, by się poruszyć, a wasz poprzedni trening — bez
względu na to jak był ciężki — wyda wam się wypoczynkiem. I wtedy ćwiczcie dalej.
Chris i Saul, kiedy nie przebywali w salach wykładowych lub w hali gimnastycznej,
we własnym pokoju doskonalili swoje umiejętności. Naśladując Rothberga, Chris roz-
kładał ramiona, Saul kładł mu monety na wierzchu dłoni, a Chris starał się chwytać je
jednym ruchem. Potem przychodziła kolej na Saula. Przez pierwszy tydzień wydawało
im się, że sztuczka jest nie do wykonania. Monety upadały na podłogę, chwytali je zbyt
nisko i niezręcznie. „Właśnie zostałeś zabity” — mawiali do siebie w takich momentach.
Pod koniec drugiego tygodnia ich refleks poprawił się na tyle, że łapali monety jednym
płynnym ruchem. Monety zdawały się zawisać w powietrzu — chwytali je, zanim za-
czynały spadać.
Ale chwytanie monet było jedynie środkiem, a nie ostatecznym celem. Kiedy już

Powered by MyScript