długą, wypielęgnowaną kozią bródkę.
Władysław zdenerwował się i dodatkowo nic nie
- Pan sobie życzy..."? - zapytał czart, który zrozumiał z tego, co usłyszał od diabła. Szybko dodatkowo na nosie miał wcale modne okularki w wyszedł z piwnicy; był spocony i skołowany. Pomimo plastikowych oprawkach.
powiewu świeżego, miejskiego powietrza nie mógł
jakoś się opanować. Szedł brzegiem chodnika,
WRZESIEŃ 2003
LISTONOSZ
potykając się co kilka kroków o nierówności płyt i
- No, jak to, jak? - Szymek wyraźnie był zaskoczony
własne nogi. Spojrzał na nieszczęsną kopertę, adres, jego niewiedzą. - Z nieba ci spadło - wyjaśnił zaraz z oczywiście pisany „szlachetnym i pradawnym pełną powagą.
pismem", brzmiał:
- A nie mógł spaść prosto do czarciej dziury?!
Święta Galeria 47, Chór 18, Królestwo Niebieskie.
- Nie, kontakty między nami a nimi mogą mieć
- Co za czarostwo! - oburzył się listonosz z miejsce tylko za pośrednictwem ludzi.
piętnastoletnim stażem. - Ja rozumiem zejść do jakiejś
Władysławowi ręce opadły. Opuścił głowę, w
piwnicy, ale jak, do cholery, dostać się do nieba?! - oczach pojawiły się łzy.
parsknął zirytowany, robiąc nieuważny krok na jezdnię.
Anioł, widząc to, pospieszył z wyjaśnieniami
I w tym samym momencie, jak spod ziemi, wprost
- Słuchaj, czas śmierci każdej istoty ludzkiej jest tu,
na Władysława wyskoczyło srebrne BMW. Poczuł
u nas, dokładnie znany. Jedni idą do Piekła, inni trafiają
tylko tępy ból w skroniach, a po chwili zapadła
tutaj. Dzisiaj w programie mieliśmy ciebie, a że do
ciemność upstrzona niezliczonymi układami gwiazd. wysłania był list, więc postanowiliśmy skorzystać z Zaraz potem obudził się jednak; ? przed- sobą miał
twoich usług. W Piekle też dobrze wiedzą, kto i kiedy
korytarz z białym światełkiem migoczącym w oddali. ma umrzeć. Wiedzą też, kto idzie do nich, a kto do nas.
Władysław wstał ze srebrzystej, zimnej podłogi i zaczął
Dlatego, korzystając z okazji, dali ci od razu przesyłkę
rozglądać się niepewnie. W ręku cały czas trzymał
do Nieba... Nie płacz, jak się zaaklimatyzujesz, to
czarną kopertę, a wielka, skórzana torba, pełna
nawet nie będziesz chciał ubiegać się o kolejne
wszelkiej maści listów, dyndała na ramieniu dziwnie ziemskie wcielenie. Będzie dobrze!
lekko.
Władysław przełknął głośno ślinę, otarł łzę i
- Witam, witam! - usłyszał nagle za sobą ciepły,
posłusznie poszedł za Szymkiem. Faktycznie, może być
matowy, kobiecy głos. Odwrócił się i ujrzał
całkiem ciekawie
najprawdziwszego w świecie anioła - wypisz, wymaluj
- pomyślał za chwilę. Zrobi sobie wakacje, odbuduje
takiego samego jak na masowo produkowanych zszargane nerwy... No i odpocznie od żony, która, tak kartkach świątecznych.
prawdę mówiąc, jest straszną, zrzędliwą, wiecznie
- Witam, Władziu - powtórzył anioł. - Jestem twoim,
niezadowoloną jędzą.
jak wy to nazywacie, aniołem stróżem. Mów mi
Szymek natomiast, niespecjalnie znajÄ…cy jeszcze
Szymek! - dodał po chwili wesoło.
zawiłości natury ludzkiej, już teraz cieszył się na myśl o
Władysław przez chwilę wpatrywał się w anioła jak
tym, że przyniesie niedługo dobrą wiadomość
w tę kartkę świąteczną. Minę miał ogłupiałą, a głos
podopiecznemu. Żonka Władysława, bowiem, miała się
drżący. Zapytał jednak
zjawić w Niebie niespełna po dwóch tygodniach od
- Co tu siÄ™ wyrabia...?
przybycia jej męża.
- Ooo, naprawdę nic wielkiego. Po prostu przyszła
No, ale ten czas powinien w pełni wystarczyć na
na ciebie pora. Jesteś w Królestwie Niebieskim. Listem
spędzenie bombowego urlopu w raju... Bo później, to
z Piekła nie musisz się już martwić, ja go dostarczę
już cała wieczność razem.
tam, gdzie trzeba. Teraz chodź ze mną, zapoznam cię z
niebiańskim regulaminem i pokażę twe miejsce w
Jarek Jędrzej
Wielkim Niebieskim Chórze Radosnych Piewców
Prześwietnego Dzieła Bożego. - Szymek wziął
Władysława za rękę i delikatnie, acz stanowczo
próbował pociągnąć w stronę światełka.
- Aleja nie chcÄ™!
- Co, sam chcesz zanieść list? Nie ma sprawy! -
wesoło odparł anioł.
- Mam gdzieÅ› wasze listy! ChcÄ™ do domu! Do-
małżonki!!!
- To ostatnie listonosz wykrzyczał jakby głośniej.
- Nie denerwuj się - rzekł Szymek. - Przecież nic na
to nie poradzisz, każdy w końcu umrzeć musi. W sumie
powinieneś się cieszyć, bo i całą wieczność spędzisz tu,
w Królestwie, a nie w tych wstrętnych, piekielnych
lochach. Swoją drogą, przepraszam, że musiałeś się po
drodze fatygować do Piekła z naszym listem, ale wiesz,
mamy trudności...
- Dlaczego, do cholery, ja! - Władysław wszedł mu
brutalnie w słowo, nie kryjąc oburzenia. - Cały czas
słyszę o jakichś trudnościach... Jak w ogóle w mojej
torbie znalazł się list adresowany do Piekła?!
WRZESIEŃ 2003
PIOTR GRZESIAK
PIOTR GRZESIAK
HERGESTELT IN POLEN
Profesor Richard Howl nie zamierzał spać tej nocy.
- Cześć! Przepraszam że tak późno, Ricky, ale wiem,
Miał jeszcze mnóstwo pracy, poza tym zdenerwowanie
że i tak nie śpisz - rozległ się głos ze wszystkich
i tak nie pozwoliłoby mu zasnąć, ani tym bardziej głośników, a na wyświetlaczu pojawiło się imię przeleżeć bezczynnie kilku godzin. Już za dwa dni dzwoniącego. Richard nie musiał na nie patrzeć, poznał
miało wydarzyć się to, czego wszyscy w jego swojego najlepszego kolegę po głosie
środowisku obawiali się od dawna.-
- Nie musisz odbierać. Słuchaj, pojawiły się
Odłożył okulary - cienkie oprawki, obejmujące
pogłoski, że ten Francuz... - mówił dalej Henry. - Vitt...
jeszcze cieńszą warstewkę szkła. Od kiedy Vittuar, czy jakoś tam...Ten, który zwołał tę
ilumochirurgia posunęła się tak daleko, nikt nie nosił
konferencję. On coś szykuje. Wiesz przecież, kto mu
już okularów, a ci, którzy robili to ze snobizmu, z płaci, lepiej się spręż z tym wykładem, bo może być reguły używali odpornych tworzyw. Jednak profesor naprawdę nieciekawie. W Jersey wylali już połowę Instytutu Chicagowskiego miał swoje przyzwyczajenia
personelu! - W jego głosie dźwięczały odległe tony
i nie obchodziło go, że inni nie wahają się określać ich
paniki. Przerwał na chwilę i wziął głęboki oddech. -
dziwactwami. Drogie i kruche szkło w jego okularach
|