Uczeni, widzę, wyciągają tubki z syndetikonem i już próbują używać Specjalnych Słów, jako to Delirium Bębniariorum, Wariatuncja Musicalis cum Hypnagogica...

Linki


» Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.
»
znaczeniu jako znak czegoś, signifiant odnoszący się do signifié, signifiant różne od swego signifié...
»
400 Jest to nazwa ograniczonej zakrzepicy ylnej zlokalizowanej pod skra wok odbytu, inaczej znanej jako zakrzepica ylakw zewntrznych odbytu; objawia si pod...
»
Serwer udzielił mu dostępu do swej pamięci jako Zygmuntowi Sygusiowi, ale w osobistym katalogu Zygmunta Sygusia Robert nie znalazł niczego ciekawego...
»
Tej to duszy przysuguje istnienie, a porednio dopiero ciau zorganizowanemu przez dusz,podczas gdy zwierztom i rolinom istnienie przysuguje jako jU...
»
System znany dziś jako Wiedza Tajemna istniał początkowo nic posiadając nazwy, przekazywany z pokolenia na pokolenie przez długie wieki...
»
W ostatnich latach pojawio si kilka inicjatyw odbudowy obiektu, bd z przywrceniem pierwotnych funkcji, bd jako schroniska turystycznego...
»
Chociaż wiele współczesnych kobiet traktuje tę tendencję jako przykrą przypadłość, ma ona tak szeroki zasięg, że trudno uznać ją za przypadek...
»
Agnes poczuła ulgę: Laura zapewne nie umiała wyobrazić sobie niczego konkretnego jako “czegoś”, lecz jej gest nie pozostawiał cienia wątpliwości: to...
»
Dlatego też unikano bombardowania, a nawet bezładnego używania ciężkiej broni w pobliżu terenów zabudowanych oraz - jako że samoloty były równie kosztowne,...
»
W Warszawie, jako zastępcy Rządu Tymczasowego, zostali trzej ludzie: Stefan Bobrowski, Władysław Daniłowski i Witold Marczewski: pierwsi dwaj młodzi,...

Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.

- A nie! -
Goryllium na to, nosem pociągając straszliwym, aż smarki po kosmatych licach cieką - a nie! Jam w służbie WGMości czynił, co czyniłem, podług listy personalnej Umyślnym z Loży przez Lufcik do Szafy
zaekspediowanej, w uzgodnieniu wyrywałem i ewentualnie
konsumowałem, lecz Nader Niechętnie, bo ja się Muzykusów Brzydzę i jak mi, Jerum, życie miłe, ani na Tycio bym żadnego nie posmakował!
Wszystkich a wszystkich ja ze wstrętem, wbrew własnej Naturze, na przekór sobie, a jeno dla Tronu, Ojczyzny i Wyższych Sfer jakichś tam, albowiem nie pamiętam jako nieuczony, jak je zwać, i nie dla prywaty żołądka, zdrowia, wątroby nie szczędziłem, choć się we mnie od tych
łyków łykowatych żółć zapiekła i rozstrojum się nabawił, i zgaga mnie wciąż pali, wszelako trwałem na posterunku, więc domagam się, aby ten Drab z Bębnicą za pohańbienie mojej poczciwej z gruntu, oddanej i Dobrej Osoby zaraz został przez WGMość własnoręcznie ukarany srodze, a nie, to sobie precz pójdę i obaczysz, Miłościwy Panie, co się wtedy z twojej Muzyki ostanie!
Nuż Gról upraszać i błagać, głaszcząc wielebnymi Rękami Potworę po łbie kołtunnym, nuż Szafon Kąciarz, wisząc na Draperyi (którą oberwał
z częścią futryny), odmawiać a subjekcje robić i droczyć się przy podkreślaniu drażliwej subtelności swej duszy, aż mnie zdumienie zatchnęło. A Gról szepce: Wiesz co, Mości Opoko Moja, Wierny mój Oddańcze? My chwilowo teraz tego Draba razem z jego łgarstwami łaską monarszą pomiłujemy i my mu Crimen Laese Gorillionis chwilowo odpuścim, jako że zaraz niechybnie swe wydumane zniewagi odszczeka, owszem wyzna swą niegodziwość i uświadomi tu obecnych, jako działał
w charakterze Dywersyonaryusza, z ościennego poduszczenia, za srebrniki Judaszowe, i miał za zadanie Melodyę Zwurdzić, a Harmonię Sfer skalafiorzyć i tym sposobem unicestwić! Mówi tak, a zarazem mruga usilnie do Szafona, pojmuję tedy w lot, że przebaczeństwo jest jeno odroczeniem kaźni, toteż wołam, bębniąc w cenzurach: Potwór potworny jest! Potworowatości pełen jak wszy miodu, a nadto śmierdzi jak Wszyscy Dyabli! I gdyby nie żarł nikogo, jeno czkał i pokątnie kącił się w kącie, od samego cuchu muszą dyabli Muzykę wziąć! To mówię i nie odszczekam niczego, jak mi Bęben miły!
Impas kompletny.
Orkiestra wyłazi z basetli, trombonów, fortepianów, spod kanap, ci jeszcze z nawyku uszy zatykają, tamci już głowy zaczynają podnosić, a brzuchy ich jako dzielniejsze, choć plackiem leżą, odzywają się: Faktycznie żarł, żre i kto wie, czy nie będzie dalej nas żreć! I w samej rzeczy zalatuje, że niech ręka Boska broni! Goryllium zasię, durne jak but, nie pojęło chytrości zatajonej w Grólewskim przemówieniu i rzecze: Ach, och, mnie tu obrazy spotykają, na takiej wyrypiem tu pół życia - zdrowia sterał, a teraz taka mi zapłata, dość szkalowania mam, idę sobie precz i hen, gdzie oczy poniosą!
Zzieleniał na to Gról. - Dlaboga - woła w największej rozpaczy - a co z Ha. Sf. będzie!? Miej, Luby, na uwadze Harmonię Sfer, wszak my ku niej ramię w ramię, a Tyś sól tego ruchu -
- E tam - odpowie ciemne Goryllium - dyć powiedziałem swoje, a teraz to się Wasza Grólewska Mość sam już z muzykantami użeraj!
I zmierzą w bok, wprost ku wyjściowym drzwiom. Gról na to sam jak małpa po portierze się na parter osunął i w dyrdy za nim, o tren i płaszcz się potykając. - Jedyny, miły, wierny! - woła - Nie opuszczaj Nas!
Bębniarza na rozkurz puścim, tylko wróć i przebacz!
Goryllium tędy, Gról owędy, i gdy oni tak między kolumnami
wykonują kryzys rządowy, a Rada Ministrów za nimi gna, przy czym pod Sekretarzem Stanu Odmiennego oberwał się złoty sznur z kutasami i w głowę go dziaknął, aż mu medycy grólewscy ona szyć musieli, gdy taki uczynił się rwetes, ja wzdłuż ściany do halebardystów, ci zaś wpatrzeni w grólewsko - kąciarskie przytupy świata nie widzą, więc do klamki, buchnąłem w sień, i podle cudnych instrumentów ku zewnętrznej

Powered by MyScript