Po 150 dniach płód będzie kompletnie ukształtowany. Przez dalsze cztery miesiące, do chwili urodzenia się, będzie on nadal rósł i dojrzewał.
* * *
Teorie takie uznają ewolucję za stopniowe ujawnianie się utajonych form preegzystującego życia, który to proces nosi nazwę |ortogenezy.
Arystoteles wysunął alternatywny pogląd, bardziej zgodny z tym, co odkryto w badaniach nad rozwojem zarodkowym. Sądził on, iż narządy kształtują się stopniowo z prostych, początkowo niezróżnicowanych substancji znajdujących się w zapłodnionej komórce jajowej. Nazwał ten proces |epigenezą, który to termin jest nadal używany przez embriologów.
Zanim przystąpimy do rozpatrywania epigenetycznych interakcji, które przez zróżnicowanie zapłodnionej komórki jajowej prowadzą do powstania wyspecjalizowanych tkanek organizmu, moglibyśmy zapytać, dlaczego pierwsze organizmy nie pozostały jednokomórkowcami, lecz w wyniku ewolucji przekształciły się w pierwotniaki, robaki, ryby, gady, ssaki i ludzi.
Zbliżenie
Z niebios w dół... czy z błota w górę?
Publikując w 1859 roku swą słynną książkę "The Origin of Species by Natural Selection" ("O powstawaniu gatunków drogą doboru naturalnego"), Karol Darwin wstrząsnął podstawami uznawanych ówcześnie poglądów na pochodzenie życia na naszej planecie - a zwłaszcza na pochodzenie człowieka. Przedstawiona przez Darwina teoria ewolucji była sprzeczna z ideą boskiego aktu stworzenia ukazanego w "Biblii w Księdze Genezis":
"Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię (...). Potem rzekł Bóg: Niech wyda ziemia istotę żywą według rodzaju jej: bydło, płazy i dzikie zwierzęta według rodzajów ich. I tak się stało (...). Potem rzekł Bóg: Uczyńmy człowieka na obraz nasz, podobnego do nas i niech panuje nad rybami morskimi i nad ptactwem niebios i nad wszelkim bydłem i nad całą ziemią*
(*Tłumaczenie Komisji Przekładu. Warszawa 1979.) (...)" ("Genezis" I: 1, 24, 26).
Ci, którzy interpretują biblijny opis stworzenia dosłownie, są
przekonani, że Ziemia jest stosunkowo młoda - w jednej chwili powołana do bytu zaledwie sześć tysięcy lat temu z całym kompletem roślin i zwierząt.
Dane dotyczące rozpadu radioaktywnego, które wskazują, że Ziemia ma blisko trzy miliardy lat, są przez tych kreacjonistów lekceważone, jako wynik
"specjalnych procesów stwórczych", które sprawiają, że to się tylko wydaje w ten sposób" (Zob. Dolinar, 1973).
Ewolucjoniści wierzą w powolny, stopniowy proces rozwoju złożonych organizmów z jednokomórkowych przodków na zasadzie mutacji, który umożliwiał im przystosowanie do drastycznych zmian środowiskowych (w sposób naszkicowany już poprzednio). Głoszą oni teorię, iż życie powstało w oceanach już przed miliardami lat: (...) "pod zabójczym słońcem, w nasyconym amoniakiem oceanie nakrytym trującą atmosferą, w zawiesinie organicznych cząsteczek powstała przypadkowo cząsteczka kwasu nukleinowego, która mogła w jakiś sposób powołać do istnienia inną podobną do siebie"
(Asimov, 1960).
Ostatecznie z cząsteczek tych ukształtowały się proste organizmy, z których w drodze ewolucji powstały ryby. Niektóre ryby mające płuca opuściły mroczne morza i wyszły na ląd, gdzie przekształciły się w gady; niektóre gady przekształciły się w ptaki, niektóre w ssaki; niektóre ze ssaków były małpami, a niektóre z nich przekształciły się w ludzi. Teoria ewolucji nie tylko zatem sugeruje, że "pochodzimy od małp", lecz ponadto przedstawia nas jako istoty, które swą ciężką drogę "ku górze" rozpoczęły niegdyś, przed wiekami wychodząc z błota i mułu. "Zapisy" w postaci skamielin, które służą do poparcia tej teorii, są przekonywującym materiałem dowodowym dla jej zwolenników, natomiast kreacjoniści uważają, że w materiale tym jest pełno luk.
|