widzić

Linki


» Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da siÄ™ wypeÅ‚nić ich naszymi ulubionymi kolorami.
»
Zbyszko zaœ rzek³:- A widzicie...
»
v "Rządy prawa" są również - jako istotny składnik europejskiego dziedzic=...
»
Podobnie jak próba opisania pojęcia sekty ma charakter teologiczny, tak również próba podziału sekt została dokonana opierając się na kryteriach...
»
Murat Ertekin zrobił wszystko, co mógł...
»
Godzina druga...
»
-- Tak powiedziała...
»
- Otrząśnij się! Allana zesztywniała, a z oczu popłynęły jej łzy...
»
— Gdzie znajdowaÅ‚ siÄ™ Jonathan podczas wypadku? — inaczej sformuÅ‚owaÅ‚ pytanie...
»
- Musi pani być gotowa na spory wysiłek, lady Saro...
»
W środku zastałem ledwie garstkę ludzi, czemu trudno się dziwić, ponieważ żniwa były w pełni, a do zmierzchu zostało wciąż pięć, sześć godzin...

Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.


- Uprzejme dzięki - powiedziała z przekąsem przywódczyni Nowej Republiki. W
Leia odwróciła się i gestem dała znak Marze, aby szła za nią, a potem przestąpiła schodzeniu awaryjną klatką mogło kryć się niebezpieczeństwo, ale z pewnością nie tak martwe ciało i zaczęła schodzić. Wspólniczka podążała tuż za nią. Poruszając się w duże jak w zjeżdżaniu po linie. - No, to w drogę.
krwistym bąblu rzucanego przez ostrze miecza ruchliwego blasku, Leia schodziła coraz Nie mogły tracić ani chwili. Leia wyłączyła świetlistą klingę. Potknąwszy się w niżej. Klatka schodowa wywierała na niej nieprzyjemne, złowieszcze wrażenie. Stres-ciemnościach raz czy dwa, powiodła Marę na korytarz, po czym skierowała się ku awa-betonowe ściany nie zostały pomalowane ani nawet wygładzone. Każde wybrzuszenie ryjnej klatce schodowej. Szła nią już raz, tuż po zakończeniu ostrzału Korony, ale cho-chropowatej, szarej powierzchni rzucało własny cień, którego wydłużone, zmieniające ciaż znała drogę, poruszanie siew nieprzeniknionych ciemnościach okazało się bardzo się kształty nadawały szybowi klatki wygląd jaskini. Nawet tu, na kamiennych stop-utrudnione. Prawie wszędzie leżały odłamki szkła, pogięte metalowe belki czy sterty niach, leżały łupy porzucone w pośpiechu przez żołnierzy Ligi. Zanim zeszła na czter-gruzu.
naste piętro, Leia zauważyła uszkodzoną stołową lampę, plik dokumentów, ozdobną
- Cofnij się trochę i na chwilę zamknij oczy - rzekła, zwracając się do Mary. - Mu-wazę, kapelusz i miniaturowy komunikator, który po rozpoczęciu zagłuszania sygnałów szę posłużyć się świetlnym mieczem.
musiał zostać uznany za całkowicie zbyteczny.
Odpięła rękojeść od pasa, ale zanim włączyła broń, także zamknęła oczy. Wydając Leia wyobraziła sobie żołdaków Ligi, kilka dni wcześniej zbiegających po tych znajomy pomruk, śmiercionośna energia obudziła się do życia. Nawet przez zaciśnięte schodach. Prawdopodobnie wszyscy mieli pełne ręce zagrabionych przedmiotów i nie powieki Leia ujrzała jaskrawy blask, przebijający się przez ponure ciemności. Odczeka-bardzo przejmowali się tym, że mogą zgubić jakiś damski but albo coś innego. Możli-
ła kilka chwil, żeby jej oczy zdążyły się przyzwyczaić, a potem ostrożnie je otworzyła.
we też, że po nie w czasie ten czy ów doszedł do przekonania, iż ciężki frozjański meta-Starała się nie spoglądać na samą klingę. Uniosła ją pionowo i rozejrzała się po koryta-lowy posążek nie jest na tyle wartościowym przedmiotem, żeby opłacało się go zabie-rzu oświetlonym niesamowitym, rubinowoczerwonym blaskiem.
rać. Grabież staje się tym gorszym wykroczeniem, im bardziej jest chaotyczna, marno-
- Pierwszy raz widzę, żeby ktoś posługiwał się czymś takim jak przenośną lampą -
trawna i bezmyślna.
zdziwiła się Mara.
- Pssst!
- No cóż, używam tego, co mam pod ręką - odrzekła Leia. -To tamte drzwi prowa-Leia odwróciła się i ujrzała, że Mara przykłada do warg wskazujący palec. Dawała dzana schody. Chodźmy.
znak, żeby były cicho. Kiedy stwierdziła, że przywódczyni Nowej Republiki na nią Omijając szczątki strzaskanych mebli i sterty porzuconych w pośpiechu przedmio-patrzy, dotknęła palcem ucha.
tów, ruszyły w stronę awaryjnej klatki schodowej. Stwierdziły, że drzwi są lekko uchy-Leia zamarła bez ruchu i po chwili usłyszała stłumiony, głuchy łoskot. Dźwięk lone. Leia pchnęła je czubkiem buta, usiłując otworzyć. Płyta cofnęła się jeszcze trochę, przebił się przez cichy świst wiatru wpadającego przez wybite okna.
ale szczelina okazała się zbyt mała, aby uciekinierki zdołały się prześliznąć. Leia użyła
- Burza? - zapytała bezgłośnie, samymi wargami, a potem na wszelki wypadek le-większej siły, a kiedy to nie pomogło, naparła biodrem. W końcu udało się jej popchnąć wą ręką wykonała gest, naśladujący spadające krople deszczu.
ciężką taflę.
Mara pokręciła głową na znak, że nie o to jej chodzi. Pokazała na świetlistą klingę Nie wypuszczając zapalonego miecza świetlnego, przestąpiła próg, ale kiedy sta-miecza, a później jeszcze raz przyłożyła palec do warg.
nęła na podeście schodów, zobaczyła, co nie pozwalało drzwiom otworzyć się do koń-
Dopiero wtedy Leia wyłączyła miecz i jego buczenie ucichło. Uciekinierki stały ca. Mało brakowało, a wycofałaby się z powrotem na korytarz.
nieruchomo i nasłuchiwały. Teraz, kiedy innych dźwięków nie zagłuszał pomruk klin-Janko5
Janko5 125
Roger MacBride Allen
Trylogia Koreliańska II - Napaść na Selonii
126
gi, monotonny szum padającego deszczu słyszało się o wiele głośniej. Z pewnością wietrza ścisnęła jej serce i poraziła niczym cios pięścią. Uprzytomniła jej nie tylko jednak to nie on sprawił, że Mara wydawała się taka zaniepokojona.
wszystko, co dotąd przeżyła, ale także trudności, na które mogła być jeszcze narażona.
Po chwili i Leia to usłyszała. Dźwięki napływały z góry. Głosy... gardłowe głosy Poczuła jednak coś więcej: przyprawiającą o mdłości woń rozkładających się ciał.
mężczyzn, wydających krótkie, urywane okrzyki. A na ich tle nieco cichsze tupanie Kiedy w ścianę Korony trafiły rakiety, musiało umrzeć tu niemało ludzi. Jedni zginęli podkutych butów i szuranie stóp wielu osób, biegnących w różne strony. Kobiety nie od razu, rozerwani siłą eksplozji, ale inni, przygnieceni blokami stresbetonu, skonali potrafiły rozróżnić słów, ale nie miały żadnych wątpliwości, co oznaczają. Dowódcy dopiero po jakimś czasie. Wszyscy spoczywali teraz, pogrzebani w ciemnościach, które wydawali podwładnym pilne rozkazy.
stały się ich grobem.
A zatem żołnierze Ligi wiedzieli, że uciekły. Może któryś zauważył zwisającą liNie wiadomo, czy upiorna sceneria wywierała jakieś wrażenie na Marze Jade. W
nę. Może zabity w apartamencie Leii żołnierz powiadomił towarzyszy, że schodzi do każdym razie była przemytniczka nie dawała tego poznać po sobie.
salonu. W tej chwili i tak nie miało to znaczenia. Leia ponownie włączyła świetlny
- Mój pokój jest tam - powiedziała.
miecz i obie kobiety zaczęły zbiegać po schodach. Minęły czternaste piętro, a potem
- Prawdopodobnie tylko jego szczątki - odezwała się Leia, ale ruszyła w ślad za trzynaste.
swoją towarzyszką niedoli. Kobieta powiodła ją prawie do samego końca korytarza...

Powered by MyScript