- Wstań, Synu Carridin...

Linki


» Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.
»
— Słuchaj no, synu, wiesz doskonale, że nie mam czasu martwić się o jedzenie dla czarnuchów — powiedział Tay Tay...
»
Wtedy z nagła ozwał się z niebios cudowny głos, wychwalający mój czyn miłosierny:— Niech mnie wszyscy diabli, synu! To ci będzie policzone!— A niech...
»
- Zawsze miałeś pieniądze w kieszeni - dowodziła mu - i nie widzę powodu, żeby małżeństwo miało to zmienić...
»
one przebywać w samotności...
»
ptk
»
W dalszej części dramatu Mefisto, przebrany za Fausta wyjaśnia początkującemu uczniowi, co sądzi o medycynie:‼Sens medycyny bez trudu...
»
ńwka występuje natomiast imię Dąbrowa, już to jako imię własne, • ż to jako przydomek...
»
dzanie i pracę grupową...
»
Przeanalizujmy teraz dwa proste ćwiczenia: ‶siad" i ‶leżeć"...
»
przystankiem

Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.

- Kiedy mężczyzna wypro­stował się Niall dodał: - Otrzymałem niepokojące wieści z Falme.
Carridin odpowiadając, wygładzał fałdy swego płaszcza. Ton jego głosu zachowywał jedynie cień należnego szacunku, jakby mówił do równego sobie, nie zaś do człowieka, któremu przysięgał służyć aż do śmierci.
- Mój Lord Kapitan Komandor nawiązuje do wieści przywiezionych przez Syna Jareta Byara, ostatnimi czasy zastępcy Lorda Kapitana Bornhalda.
Kącik lewego oka Nialla zadrgał, od dawna znana ozna­ka gniewu. Zasadniczo trzech tylko ludzi mogło zdawać sobie sprawę, że Byar jest w Amadorze, nikt zaś poza Nial­lem nie miał prawa wiedzieć, skąd on przybył.
- Nie bądź taki bystry, Carridin. Twoje pragnienie, aby wiedzieć wszystko, może cię pewnego dnia zaprowadzić w ręce własnych śledczych.
Na twarzy Carridina nie można było dostrzec żadnej re­akcji, poza lekkim zaciśnięciem ust, kiedy usłyszał pogard­liwą nazwę.
- Mój Lordzie Kapitanie Komandorze, Ręka Światło­ści szuka wszędzie prawdy, tym samym służąc Światłości. Służąc Światłości. Nie służąc Synom Światłości. Wszyscy
Synowie służyli Światłości, ale Niall wielokrotnie się zasta­nawiał, czy śledczy rzeczywiście uważają, że należą do Synów.
- A jaką prawdę chcesz powiedzieć mi o tym, co zda­rzyło się w Falme?
- Sprzymierzeńcy Ciemności, mój Lordzie Kapitanie Komandorze.
- Sprzymierzeńcy Ciemności? - Niall zaśmiał się, ale w głosie jego nie było śladu wesołości. - Minęło kilka tygodni, od czasu jak otrzymałem od ciebie raporty stwier­dzające, że Geofram Bornhald to sługa Czarnego, ponieważ poprowadził swe oddziały na Głowę Tomana, wbrew twoim wyraźnym rozkazom. - Jego głos stał się zwodniczo ła­godny. - Czy teraz masz zamiar przekonać mnie, że Born­hald jako Sprzymierzeniec Ciemności poprowadził tysiąc Synów na śmierć w walce z innymi Sprzymierzeńcami Cie­mności?
- To czy był, czy nie był Sprzymierzeńcem Ciemności, pozostanie na zawsze tajemnicą - odrzekł szyderczo Carridin - albowiem zginął, zanim mogliśmy poddać go prze­słuchaniu. Mroczne są knowania Cienia, często zdają się szaleństwem dla tych, którzy żyją w Światłości. Ale nie mam najmniejszych wątpliwości, że ci, którzy zajęli Falme, musieli być Sprzymierzeńcami Ciemności. Sprzymierzeńcy Ciemności i Aes Sedai popierające fałszywego Smoka. To Jedyna Moc zniszczyła Bornhalda i jego ludzi, tego jestem najzupełniej pewien, mój Lordzie Kapitanie Komandorze, podobnie jak zniszczyła armie , które Tarabon i Arad Doman wysłały przeciwko Sprzymierzeńcom Ciemności w Falme.
- A co sądzisz na temat opowieści, wedle których najeźdźcy na Falme przypłynęli zza Oceanu Aryth?
Carridin potrząsnął przecząco głową.
- Mój Lordzie Kapitanie Komandorze, ludzie nigdy nie przestają zmyślać różnych plotek. Niektórzy utrzymują, iż to armie, które tysiąc lat temu Artur Hawkwing wysłał na drugą stronę Oceanu Aryth, powróciły, roszcząc sobie prawo do naszej ziemi. Cóż, byli tacy, którzy ponoć widzieli w Falme samego Artura Hawkwinga. A prócz tego połowę bohaterów opowieści bardów. Zachód wrze, od Tarbon po Saldaeę, każdego dnia powstają setki nowych plotek, każda bardziej przesadna od poprzedniej. Ci tak zwani Seanchanie, to po prostu kolejna hałastra Sprzymierzeńców Ciemności, która zebrała się, aby udzielić poparcia fałszywemu Smo­kowi, z tym, że teraz doczekali się udzielonej najzupełniej jawnie pomocy Aes Sedai.
- Jakie masz na to dowody? - Niall powiedział to takim tonem, jakby wątpił w całość wywodu. - Czy poj­małeś jakichś jeńców?
- Nie, mój Lordzie Kapitanie Komandorze. Jak bez wątpienia opowiedział ci Syn Byar, Bornhaldowi udało się zadać im takie straty, że musieli się rozproszyć. A z pew­nością żaden z tych, których poddajemy badaniom nie przy­zna się do popierania fałszywego Smoka. Jeśli zaś idzie o dowody... dowód składa się z dwu części. Czy mój Lord Kapitan Komandor pozwoli mi go przedstawić?
Niall wykonał niecierpliwy gest.
- Pierwszą część stanowi dowód negatywny. Niewiele statków próbowało przepłynąć Ocean Aryth, a większość z nich nigdy nie powróciła. Te, którym się udało, zawróciły zanim skończyły im się zapasy pożywienia i wody. Nawet Lud Morza nie przepływa Aryth, a oni przecież podróżują wszędzie tam, gdzie można zarobić na handlu, nawet do krain położonych za Ugorem. Mój Lordzie Kapitanie Ko­mandorze, jeżeli za Oceanem Aryth znajdują się w ogóle jakiekolwiek ziemie, to są zbyt daleko, by dało się do nich dotrzeć, ocean jest nazbyt rozległy. Przerzucenie przez niego armii byłoby równie niemożliwe jak latanie w powietrzu.
- Być może - powiedział wolno Niall. - Oczywi­ście twoje uwagi są znaczące. Jaka jest pozostała część do­wodu?
- Mój Lordzie Kapitanie Komandorze, wielu z tych, których przesłuchaliśmy, mówiło o potworach walczących w służbie Sprzymierzeńców Ciemności i nie odstępowało od swoich zeznań nawet po zastosowaniu ostatniego stopnia przesłuchania. Cóż innego mogłoby to być jak nie trolloki oraz inny Pomiot Cienia, sprowadzony niewiadomym spo­sobem z Ugoru? - Carridin rozłożył ręce, jakby rzeczywi­ście jego dowód był konkluzją. - Większość ludzi sądzi, że trolloki stanowią tylko przedmiot kłamstw i opowieści podróżników, a przeważająca część pozostałych uważa, iż wybito je wszystkie podczas wojen z trollokami. Jakim więc innym mianem obdarzyliby trolloka jak nie "potwór"?

Powered by MyScript