[6] Brzmi to trochę cynicznie, odpowiada jednak postawie Mefistofelesa. Z drugiej strony, wypowiedź ta zawiera wielką prawdę, że bez woli Boga nie możemy niczego uczynić, szczególnie w dziedzinie medycyny. Chciałbym, aby te słowa Goethego były dla was ostrzeżeniem, abyście nie oczekiwali od modlitwy uzdrawiającej gwarancji powodzenia: decyzja, czy pacjent wyzdrowieje, należy do jego Wyższego Ja. Jeżeli chory nie zostanie wyleczony, nie oznacza to, że uzdrawiający popełnił jakiś błąd. Możliwe, że za pośrednictwem choroby Wyższe Ja chce doprowadzić pacjenta do nowego poznania, przeobrażenia, do przyjęcia innej postawy życiowej. Mimo to uzdrawiający może próbować uśmierzyć jego ból, aż pewnego dnia zrozumie dzięki intuicji, że nie może dojść do uzdrowienia. Wtedy przed uzdrawiającym staje jedno z najważniejszych, najsmutniejszych, a mimo to najbardziej uszczęśliwiających zadań: musi on pomóc pacjentowi w umieraniu, nie mówiąc ani słowa na ten temat. Może zapewni pacjentowi pokój, którego on potrzebuje, uwolni go od strachu przed śmiercią oraz przekaże mu wewnętrzną siłę i poczucie godności. Podczas tego procesu może nadejść moment, w którym uzdrawiający przekaże Wyższemu Ja pacjenta mana-loa wraz z prośbą o wybawienie i wyniesienie na oczekiwany z utęsknieniem świetlisty poziom -jeżeli oczywiście chce tego Wyższe Ja pacjenta. Jeśli w takim momencie, być może głęboko poruszeni, zechcecie skierować taką modlitwę do jego Wyższego Ja, zawsze powinniście dołączyć krótkie zdanie: „Jeżeli tego pragniesz!". Często można pomóc umierającemu, nie rozmawiając z nim. Ale czasem on sam zacznie rozmowę, może nawet będzie stawiał pytania. Należy wtedy podjąć temat i -jeśli to wskazane - wyjaśnić, co mówi Huna o „śmierci". Long określa śmierć jako kolejny krok w rozwoju, porównywalny z przejściem z klasy niższej do wyższej, ze szkoły średniej na uczelnię. Pewność, że duch jest nieśmiertelny, da umierającemu pocieszenie. Uzna on logikę ludzkiego istnienia, wyzwanie polegające na tym, że jesteśmy tutaj po to, aby się uczyć, oraz że ból i cierpienie, jak również śmierć, mogą być dla nas w tym procesie wielką pomocą. Nie mogę się powstrzymać przed ponownym zacytowaniem Hermanna Hessego. Wydaje mi się stosowne, by znowu przemówił: „Przeciwko śmierci nie potrzebuję broni. ponieważ śmierć nie istnieje. Istnieje tylko strach przed nią, a ten można wyleczyć". Na zakończenie niniejszego rozdziału chciałbym wspomnieć, że jako uzdrawiający powinniście poznać przepisy prawne obowiązujące w waszym kraju. W Szwajcarii - z wyjątkiem kantonu Appenzell - leczenie za pomocą dotyku jest zabronione. Powinno być jednak dozwolone używanie dłoni do stawiania diagnozy. Jeżeli chcecie uzdrawiać bez bezpośredniego nakładania rąk, możecie trzymać je w odległości trzech do pięciu centymetrów od pacjenta. Jest to tak samo skuteczne. Czasami ciepło będzie nawet bardziej wyczuwalne niż przy bezpośrednim dotyku. Pamiętajcie o tym. że można osiągnąć wiele sukcesów w uzdrawianiu na odległość, przy tym dystans nie gra żadnej roli. Znam przypadek uzdrowienia dwudziestoletniej Angielki bez jakiegokolwiek kontaktu osobistego uzdrowiciela z pacjentką. Nie widział on nawet fotografii kobiety, chętnie używanej jako środek pomocniczy przez media i uzdrawiających. Znał tylko jej imię. Na podstawie własnego doświadczenia uważam, że jest ono ważniejsze niż zdjęcie, równie ważne jak podpis, ponieważ gdy przywołujemy Wyższe Ja Barbary, czyli coś w rodzaju „Wyższej Barbary", wiadomo, że może chodzić tylko o tę chorą Barbarę, pomimo że istnieje jeszcze wiele kobiet o tym imieniu. „Wyższa Barbara" wie, że ją mamy na myśli. Wśród Wyższych Ja nie zdarzają się pomyłki! Nie zapominajcie, że działalność uzdrowicielska oparta jest na łasce Boga, na łasce Wyższego Ja. Ale również pacjent doznaje łaski. Choćby był największym „grzesznikiem" , otrzyma za pośrednictwem duchowego uzdrowiciela od jego Wyższego Ja energię uzdrawiającą, siłę oczyszczenia i harmonię. I jeszcze jeden gorący apel do wszystkich uzdrawiających, terapeutów, masażystów i lekarzy: w leczeniu waszych pacjentów stosujcie to, czego nauczyliście się dzięki duchowemu uzdrawianiu, szczególnie metody Huny - lecz nie informujcie ich o tym. Niech z waszych rąk do ciała pacjenta spływa uzdrawiająca siła, macie również wystarczająco dużo czasu, aby zwrócić się w cichej modlitwie do jego Wyższego i niższego Ja. Rozdział 9 Rozwój i postęp Anioł, unosząc się w wyższej atmosferze, niósł nieśmiertelnego Fausta. Ten, kto zawsze gorliwie się stara, tego możemy wybawić. Goethe, „Faust” Nikt jako dorosły nie jest chrześcijaninem tylko dlatego, że został ochrzczony, lub żydem z powodu obrzezania. Te symboliczne ceremonie są znaczące i wartościowe w przypadku małego dziecka. Chrześcijaninem lub żydem można jedynie się stać, a gdy to nastąpi, człowiek nigdy nie zaprzestaje stawać się nim na nowo. Bycie chrześcijaninem, żydem, buddystą, esseńczykiem, adeptem Huny nie jest stanem statycznym, lecz ciągłym procesem rozwoju.
|