zapewnień czapli, droga wydawała się bardzo długa...

Linki


» Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.
»
– Jak się czujesz, nand’ paidhi?– Bardzo głupio – mruknął...
»
Jego wyprowadzenie jest intuicyjnie bardzo przekonywajce: utosamia on entropi z nieadem, wykazuje - przekonywajco i poprawnie - e bezadne stany gazu w pojemniku...
»
bardzo ważna w przypadku tak kluczowej cechy, jak iloraz inteligencji:jednostki znajdujące się w obszarze powyżej krzywej I, lecz poniżej krzywej...
»
Na tej wieży albo raczej sali, królowie uciechy swoje miewali, kolacye jadali, tańce i różne odprawowali rekreacye, bo jest w ślicznym bardzo prospekcie 5: może z...
»
* Bardzo wyrazistym przykładem wykorzystania zasady skojarzenia na naszym polskim poletku politycznym były wybory do "kontraktowego" parlamentu w 1989 roku, które...
»
Pan José istotnie wyzdrowiał, ale bardzo stracił na wadze, mimo strawy, którą regularnie przynosił mu pielęgniarz, wprawdzie tylko raz dziennie, za to w ilości...
»
dwudziestka— bardzo mało, a dolna — właściwie nic...
»
— Ależ jestem bardzo wdzięczna — zaprotestowała Ania...
»
jan iii sobieski, listy do marysienki kontentem bardzo z niego i teraz, ale nie zawsze jest czas o tym pisać, ile w takim, jako my są, razie...
»
Karanthir bardzo życzliwie odnosił się do tych ludzi, a Halethę potraktował z wielkim szacunkiem i ofiarował jej zadośćuczynienie za stratę ojca i brata...

Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.


W ni - Frys wciąŜ posuwali się przez trzciny i wiechlinę i nie widać było, by miało się coś
zmienić. El-ahrera bał się powierzyć przewodnictwo komu innemu, nawet bardzo wyczerpanemu
Rabsztokowi. Nie chciał teŜ zostawiać czoła kolumny, by pójść do tyłu, między króliki, i dodać im
otuchy. Sam odczuwał zmęczenie, jakiego jeszcze nigdy wcześniej nie doświadczył, widział teŜ, Ŝe
Rabsztok jest tak samo zmęczony, chociaŜ starał się to ukryć. WyobraŜał sobie, w jakim stanie
musiały być pozostałe króliki. Polecił Rabsztokowi, aby zaczekał na ostatniego i zawiadomił go o
sytuacji z tyłu.
Kiedy zatrzymali się na krótki odpoczynek, błagał czaplę o dłuŜszy postój, ona jednak
przyjęła to z takim oburzeniem, Ŝe obawiał się, iŜ lada moment ich opuści.
- Przeklęte króliki, dlaczego nie potraficie latać? - spytała. - Wydostalibyście się stąd bez
problemu, jak inne rozumne zwierzęta.
- Bardzo Ŝałuję, Ŝe nie potrafimy fruwać - odparł El-ahrera. - Ale taka juŜ jest wola Pana
Frysa.
W tym momencie powrócił Rabsztok.
- Mistrzu, straciliśmy dwa króliki, a wszystkie pozostałe są w bardzo opłakanym stanie.
El-ahrera zaczynał wątpić, czy uda im się utrzymać wszystkich w jednej grupie. Lepiej
będzie pójść dalej, zanim kolejne króliki zaczną zostawać z tyłu. Natychmiast poprosił czaplę, aby
ruszyła.
A potem nagle, nie wiadomo kiedy - tak mu się przynajmniej wydawało - zobaczył rząd
kasztanowców, które rosły na grzbiecie zielonego wału, powyŜej poziomu bagna. Niebawem
wspinali się na górę po suchym zboczu.
- Przeszliśmy, prawda? - spytał czaplę. - Wyszliśmy z bagna?
- Tak - odpowiedziała. - I nigdy tu nie wracajcie, zrozumiałeś? - Nie czekając na
podziękowania, wzbiła się w powietrze, poruszając wolno swoimi ogromnymi skrzydłami.
El-ahrera wspiął się na szczyt wału w mgnieniu oka. Pod łapami czuł suche korzenie
kasztanowca. Rabsztok stanął u jego boku. Nigdy dotąd nie czuł równie wielkiej ulgi.
Potem zobaczył Łopiana, który siedział nieopodal, przyglądając się jak pozostałe króliki
wychodzą na brzeg bagna.
MoŜe wcześniej okazał się bezuŜytecznym Wielkim Królikiem, za to teraz pokazał się
zupełnie z innej strony: Znał imiona wszystkich królików i witał kaŜdego z osobna; gratulował im,
chwaląc ich za odwagę i determinację. One zaś dawały mu do zrozumienia, Ŝe doceniają jego
wysiłki i szanują go za to. Nie omieszkał wspomnieć o zaginionych królikach i wyraził głęboki Ŝal
z powodu ich utraty.
- Krwawnik i Korzeniec - poinformował El-ahrerę głosem przepełnionym smutkiem. - Dwa
najlepsze króliki z naszej królikarni. Ogromna szkoda.
El-ahrera zawstydził się, poniewaŜ wcześniej nie zadał sobie trudu, by poznać choćby
imiona królików.
Z brzegu bagna roztaczał się widok na rozległą łąkę porośniętą wysoką, letnią, soczystą
trawą, której jeszcze nie ścięto.
Wyczerpane króliki wpełzły między jej kępy, poŜywiły się i natychmiast zasnęły.
- Dajmy im spokój - powiedział Glistnik. - ZasłuŜyły na to.
El-ahrera w pełni się z nim zgodził.
10. OPOWIEŚĆ O STRASZLIWYCH SIANOKOSACH
“Natura nie zna nagród czy kar: istnieją tylko konsekwencje”
Horace Annesley Vachel Gliniana twarz

Większość z królików spała albo odpoczywała w wysokiej trawie aŜ do wczesnego ranka
następnego dnia. El-ahrera i Rabsztok obudzili się juŜ poprzedniego dnia, wieczorem, i dokładnie
rozejrzeli się po okolicy. Od razu zgodzili się co do jednego: znajdowali się zbyt blisko farmy i jej
obejścia.
- Nie wiem, co oni postanowią - powiedział El-ahrera - ale z pewnością nie powinni
zostawać tutaj zbyt długo.
Ludzie z farmy od razu zauwaŜą nagłe pojawienie się tak duŜej grupy królików. Dobrze
wiesz, co to oznacza: strzelby, psy, a nawet truciznę; nie dadzą im spokoju. Będą musieli się
wynieść.
- Mieliby iść z powrotem przez bagna, Mistrzu? - spytał Rabsztok. - Wiesz, Ŝe tego nie
zrobią.
- Nawet gdyby, to z pewnością bez nas - odparł El-ahrera. - My musimy kontynuować
naszą podróŜ do domu.
W tym momencie dołączyli do nich Łopian i Glistnik, którzy rozpływali się w
podziękowaniach za to, co zrobili dla nich w czasie przeprawy przez bagna.
- Bez was nigdy by nam się nie udało - powiedział Łopian.
- Zamierzacie wracać? - spytał El-ahrera. - Szczury pewnie poszły juŜ dalej.
Łopian stwierdził wyraźnie, Ŝe nic go nie zmusi do ponownego przejścia przez bagna.
- Jestem pewien, Ŝe pozostałe króliki myślą podobnie powiedział. - To nie miałoby sensu.
Nie rozejrzałem się jeszcze dokładnie, ale widać, Ŝe jest tu mnóstwo jedzenia, wszystko, czego
tylko mogą zapragnąć króliki. Przede wszystkim widziałem ogród warzywny.
- No cóŜ, nie mnie udzielać wam rad - powiedział El-ahrera. - Jesteśmy tylko wędrownymi
hlessilami. Chciałem was zapytać, czy macie doświadczenie z ludzkimi istotami, czy wiecie, co
one mogą zrobić królikom?
- Nie mamy - odpowiedział Łopian. - Bardzo rzadko widywałem ludzi, a nigdy nie
znalazłem się blisko nich. Wiem za to, Ŝe króliki potrafią szybko biegać i chować się. Z pewnością
biegają szybciej niŜ ludzkie istoty.
- To prawda - przyznał El-ahrera. - Niemniej jednak znajdujemy się zbyt blisko farmy. Jeśli
pozwolisz, Ŝeby twoje króliki zadomowiły się tutaj i grasowały po tym warzywnym ogrodzie,

Powered by MyScript