XVIII Nasze społeczeństwo opiera się na tajności, od „fasadowych spółek" (sociétés-écrans), maskujących skupione dobra posiadaczy, aż po „tajemnice wojskowe", za którymi skrywa się dziś olbrzymia sfera pełnej, pozaprawnej, swobody państwa; od tajemnic, nierzadko przerażających, n ę d z n e j p r o d u k c j i , tuszowanych przez reklamę, aż po projekcje rozmaitych wariantów przyszłości, z których jedynie władza (domination) wyczytuje 185 najprawdopodobniejszy rozwój nie istniejących, jak sama twierdzi, zjawisk, z którymi będzie usiłowała uporać się potajemnie. Można poczynić na ten temat kilka obserwacji. W wielkich miastach, jak również w wydzielonych obszarach wiejskich coraz liczniejsze są miejsca niedostępne, to znaczy silnie strzeżone i ukrywane przed niepowołanym spojrzeniem; znajdują się poza zasięgiem niewinnego wścibstwa i są dobrze zabezpieczone przed szpiegostwem. Aczkolwiek strefy te niekoniecznie mają znaczenie militarne, nieodmiennie korzystają z takiego statusu: nie grozi im kontrola ze strony przechodniów czy mieszkańców, a nawet policji, której funkcje od dawna sprowadzają się do pilnowania i represjonowania najpospolitszej przestępczości. We Włoszech, gdy Aldo Moro był więźniem Po- tere Due*, nie przetrzymywano go w budynku trudnym do wykrycia, ale po prostu w budynku niedostępnym. Coraz więcej osób wprowadza się w arkana tajnych działań, instruuje i szkoli jedynie w tej dziedzinie. Tworzą specjalne oddziały, zbrojne w zastrzeżone archiwa, to znaczy tajne obserwacje i analizy; albo też zbrojne w rozmaite techniki służące eksploatowaniu tych tajnych działań i manipulowaniu nimi; albo wreszcie, gdy chodzi o ich „operacyjne" ramię, wyposażone w inne zgoła narzędzia upraszczania badanych problemów. Ci ludzie, specjalizujący się w kontrolowaniu i wywieraniu wpływu, dysponują coraz potężniejszymi środkami; równocze śnie zaś okoliczności, w których przychodzi im działać, są dla nich z każdym rokiem korzystniejsze. Kiedy, na przykład, nowe warunki społeczeństwa spektakularności zintegrowanej zepchnęły krytykę tego systemu do podziemia - nie dlatego, że się ukrywa, ale d l a t e g o , że s k r y w a ją toporna inscenizacja rozrywkowej myśli - ci, którym zlecono nadzorowanie, a w razie potrzeby dementowanie tej krytyki, mogą zawsze zastoso- 186 wać wobec niej tradycyjne środki zwalczania działalności podziemnej (prowokację czy infiltrację), jak również rozmaite sposoby eliminowania krytyki autentycznej i zastępowania jej krytyką fałszywą, stworzoną w tym właśnie celu. Kiedy powszechne oszustwo spektaklu może się powoływać na tysiące oszustw szczegółowych, w każdej dziedzinie narasta niepewność. Niewyjaśnioną zbrodnię można nazwać samobójstwem - w więzieniu i gdziekolwiek indziej; zanik logiki umożliwia śledztwa i procesy, które wzbijają się w niebiosa nonsensu, a często są sfingowane już od samego początku ekstrawaganckimi autopsjami dokonywanymi przez osobliwych ekspertów. Na całym świecie ludzie padają ofiarą skrytobójczych mordów i nikogo to już od dawna nie dziwi. Terrorystów lub tych, których mają za terrorystów uchodzić, zwalcza się otwarcie terrorystycznymi metodami. Mosad wypuszcza się daleko poza granice, aby zabić Abu Dżihada*, brytyjskie oddziały SAS mordują Irlandczyków, a GAL, hiszpańska równoległa policja - Basków. Rzekomym terrorystom zleca się likwidację rozmaitych osób, wybranych zapewne nie bez powodów, ale powodów tych możemy się co najwyżej domyślać. Wiadomo, że w Bolonii wysadzono w powietrze dworzec*, aby Włochy mogły się nadal cieszyć dobrymi rządami; wiadomo, czym są brazylijskie „szwadrony śmierci"; wiadomo również, że mafia może podpalić amerykański hotel, aby skłonić do uległości tych, których szantażuje. Jak jednakże ustalić, czemu tak naprawdę służyli „szaleni zabójcy z Brabancji"*? Trudno stosować zasadę cuiprodest? w świecie, w którym tak wiele potężnych interesów pozostaje ukrytych. Można więc powiedzieć, że pod rządami zintegrowanej spektakularności ludzie żyją i giną na styku bardzo wielu tajemnic. Dziennikarsko-policyjne pogłoski nabierają natychmiast, a w najgorszym razie po trzykrotnym lub czterokrotnym powtórzeniu, ciężaru gatunkowego odwiecznych prawd historycznych. 187 Osobliwe postaci, zlikwidowane po cichu, pojawiają się znów,
|