– Ostrożnie z przeciwwagami – ostrzegł dowodzący operacją, naciskając guzik najwyższego piętra...

Linki


» Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da siÄ™ wypeÅ‚nić ich naszymi ulubionymi kolorami.
»
— Chyba nie — odparÅ‚ — ale przecież wszyscy jesteÅ›cie nomami, nie? A miejsca tu starczy dla każdego, wiÄ™c spÄ™dzanie czasu na kłótniach o...
»
Ustalone w badaniu zale¿noœci miêdzy poziomem wykszta³cenia a u¿ywanymi okreœleniami pozwalaj¹ stwierdziæ, ¿e przy wy¿szym przeciêtnie wykszta³ceniu podnios³aby siê...
»
DziesiÄ™cioletnie bliżniaczki ze ZÅ‚otego Brzegu stanowiÅ‚y caÅ‚kowite przeciwieÅ„stwo tego, jak ludzie wyobrażajÄ… sobie bliźniacze siostry — byÅ‚y do...
»
Ka¿da myœl niezgody i niechêci jest mieczem obosiecznym, który wyci¹gamy przeciw drugim i który siê zwraca ku nam samym...
»
Tak twierdzi Brandes, żyd z Kopenhagi, który przez 22 lata był przeciwnikiem sjonizmu, aż wreszcie wyraźnie wyznał przed światem całym, że nie widzi...
»
 Ważne jest, by nie wyciÄ…gać jakichÅ› wniosków, by nie podejmować jakichÅ› decyzji za lub przeciw seksowi, by nie dać siÄ™ usidlić pojÄ™ciowym...
»
– Noël! Noël! – DuszÄ™ siÄ™! O widzisz tamtego? Uszu nie może przecisnąć przez otwór...
»
W nieustanne wycie orkanu raz po raz wpadały przeciągłe grzmoty...
»
Po przyjeździe do Werony, owiniętej i przeciętej wolnym nurtem Adygi wkomponowanej w pejzaż miasta, patrząc na przerzucone nad rzeką mosty, bulwary i linię...
»
Lewą ręką zadał kilka mocnych ciosów partnerowi Yarri, brutalną siłą fizyczną przełamując obronę słabszego przeciwnika...

Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.

Gdy winda ruszyła w górę, rozwinął druty detonatora i podał je jednemu z ludzi. Potem wspiął się i dołączył do reszty.
Syn Yosta wszedł do pokoju, żeby zabrać pustą już tacę i zaproponować piwo. Seth podziękował. Było mu wystarczająco mdło.
– Po tym, jak Amerykanin uderzył mnie w twarz – kontynuował Yost, gdy syn opuścił pokój – ocknąłem się, jakbym zbudził się z koszmarnego snu. Spoglądałem na to, co zrobiłem z tym człowiekiem, i nagle poczułem, że mdleję, prawdopodobnie z upływu krwi.
Zapadła chwila ciszy.
– Morgen i ja pozostawaliśmy w kontakcie przez wszystkie te lata – podjął Yost. – Później, kiedy wyleczył się w dużym stopniu z amnezji, opowiedział mi o wszystkim, co zobaczył w silnie strzeżonej kopalni w Alt Aussee. Zrobił to, bo obawiał się, że wkrótce umrze, a nie chciał, żeby sekret opuścił ziemski padół razem z nim. Dlatego opowiedział mi całą tę historię.
– To znaczy co? – przerwał niecierpliwie Seth.
– Uważam, że opowie panu o tym już osobiście Hans Morgen.
– Morgen? Czy jest w Zurychu?
Yost zaprzeczył ruchem głowy.
– Jest w Alt Aussee. A raczej będzie do czasu, aż pan tam dotrze. – Ale...
– Niech mnie pan wysłucha uważnie – tym razem Yost mu przerwał. – Obraz, który znajduje się w pańskich rękach... – To klucz do wszystkiego, co przydarzyło się panu i pańskiej żonie... a także mnie i Hansowi... w ciągu czterdziestu lat.
– Jak to? – zapytał Seth. – Nie rozumiem.
– Już niebawem zrozumie pan wszystko – zapewnił go Yost. – Ale teraz musi pan wysłuchać dokładnie mojej instrukcji. Otrzyma pan tylko jedną szansę. Rozumie pan?
Spoglądał surowym wzrokiem na Setha, który skinieniem głowy potwierdził, że przyjął to do wiadomości.
– Musi pan zanieść obraz do siedziby Thule Geselschaft Bank przy Bahnhofstrasse, po północnej stronie Paradeplatz. Poprosi pan o rozmowę z pewną osobą z zarządu banku. Przekaże jej pan obraz i zażąda w zamian dostępu do skrytki depozytowej. Człowiek ten będzie wiedział, co ma robić.
– Ale cóż to ma wspólnego z...?
Yost znów kiwnął głową przecząco.
– Nie wiem. Naprawdę bardzo chciałbym móc powiedzieć to panu. W ciągu czterdziestu lat, kiedy ja i Hans podążaliśmy tropem tego obrazu, zdołaliśmy dowiedzieć się jedynie, że stanowi on klucz dostępu do skrytki depozytowej oraz że zawartość skrytki ma zasadnicze znaczenie dla odzyskania Pasji Zofii.
– Słucham? W jaki sposób...
– Wyjaśni to Morgen – nie pozwolił mu dokończyć pytania Yost.
– Dlaczego mam czekać? Błagam, niech pan powie mi o tym teraz – naciskał Ridgeway. – Wszystko, czego się dowiem, może przyczynić się do odnalezienia Zoe. Odzyskanie jej jest dla mnie ważniejsze od wszystkiego, co jest pogrzebane w jakiejś kopalni od bez mała czterdziestu lat.
Yost uśmiechnął się szeroko.
– Ależ nie musi już pan dalej szukać – oznajmił. – Pańska żona jest w Zurychu. Zaledwie przed godziną lub coś koło te go rozmawiałem z nią, zanim przybył pan tutaj.
Seth szarpnął się nerwowo w fotelu, jak gdyby raził go nagle prąd wysokiego napięcia.
– Zoe? W Zurychu? Skąd... dlaczego... dlaczego zadzwoniła do pana? Dlaczego nie powiedział mi pan o tym wcześniej? Gdzie ona jest? -.
Yost uniósł dłoń w geście nakazującym ciszę.
– Tylko jedno pytanie na raz, tylko jedno, proszę – pod jął Yost. – Wiedziała o moim powiązaniu z kolekcją dzieł sztuki w Kreuzlingen, a nie tylko o fakcie, że oprawiłem w ramy niemal wszystkie dzieła, które Max... zgromadził. Jednak zadzwoniła do mnie nie w sprawie dzieł, lecz w nadziei, że miałem od pana jakąś wiadomość.
Uśmiechnął się.
– Ale dlaczego nie powiadomił mnie pan o tym wcześniej?
– Ponieważ wiedziałem, że wtedy nie wysłuchałby pan ni czego, o czym musiałem panu opowiedzieć – wyjaśnił Yost. – To, co panu wyjawiłem, ma kolosalne znaczenie dla mnie, dla pana żony i dla reszty świata.
Seth spoglądał na Yosta szeroko otwartymi ze zdumienia oczami.
– Gdzie? Gdzie ona jest?
– W pańskim hotelu – odparł Yost. – W Eden au Lac. Seth zerwał się nagle na równe nogi.
– Przez tyle czasu... – W jego głosie pobrzmiewało teraz nie wyobrażalne zdumienie. – Przez tyle czasu byliśmy rozdzieleni, a teraz los sprawił, że spotykamy się w tym samym hotelu.

Powered by MyScript