- Najgrzeczniejszymi w całej galaktyce - odparła cierpko Tendra...

Linki


» Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.
»
— Gariona od czasu do czasu odwiedza pewien gość — odparł starzec...
»
— Chyba nie — odparł — ale przecież wszyscy jesteście nomami, nie? A miejsca tu starczy dla każdego, więc spędzanie czasu na kłótniach o...
»
– Nie ma go dzisiaj – odparła Janet...
»
— Oczywiście, Wysoki Sądzie — odparł uprzejmie, a następnie przeszedł do opisu efektów wywoływanych przez cyjanek na szczurach laboratoryjnych...
»
– Pamiętaj, czym jest myślenie, Frank – odparła...
»
— Siedzi tam, przy kominku — odparła panna Gorringe...
»
— Chętnie wysłucham — odparł Beaurain chowając kopertę do kieszeni...
»
- Sądzę, że tak - odparł Ziemianin, gdy stało się jasne, że Lioren nie zamierza się wypowiedzieć...
»
- Mogę, jak mi się zachce - odparła Jane głosem kapryśnego dziecka...
»
- Rozumiem - odparł Gwynn, wskazując na towarzyszącą mu grupę...

Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.

-Tyle, że Fitzgibbon nie znosi tchórzów.
Jacen nawet nie poczuł, kiedy towarzyszący Yarsrootowi pomocnik odpiął świetlny miecz od jego pasa. Zorientował się dopiero, kiedy uj­rzał, że jego broń znika w otworze pojemnika.
- Tchórzów? - zapytał zdumiony Ganner. - Co właściwie masz na...
- Talfaglio - przerwała mu kobieta. Pochodziła z pobliskiej Sakorii, więc nawet nie musiała udawać pogardy i oburzenia. - A teraz zatrzaśnij wrota hangaru twojej gęby i wstań. Pewien gość bardzo chciałby się z tobą zobaczyć. Prawdę mówiąc, z wami wszystkimi.
Powróciła do odgrywania zaplanowanej roli. Jacen uświadomił so­bie, że wstaje i odwraca się w stronę drzwi. Wyczuwał, że to samo robi stojąca za jego plecami Tenel Ka. Młoda Hapanka miała go obserwować, opiekować się nim i jedyną sprawną ręką, bronić jego i siebie. Tendra odeszła kilka kroków na bok i gestem nakazała, aby członkowie oddzia­łu specjalnego wyszli z mesy. Poleciła im przejść korytarzem, minąć drzwi gościnnych kabin i wejść po trzech stopniach na pokład przejścio­wy. Jacen domyślał się, że będzie im tam bardzo ciasno. Na tym właśnie pokładzie znajdowała się śluza, wyrzutnie kapsuł ratunkowych i kto wie, ilu Yuuzhan Vongów. Zastanawiał się, czy to możliwe, żeby przyprowa­dzili voxyna. Prawdopodobnie nie, pomyślał. Nikt go jeszcze nie wy­czuwał.
Nagle Alema zaczęła drżeć. Nie obawiała się spotkania z Yuuzhan Vongami - zabiła przecież kilkudziesięciu własnymi rękoma i zmyliła pogoń setek innych; denerwowała się tylko, czy nie zawiedzie w chwili próby. Nie spodziewała się, że może stanąć oko w oko z voxynem jesz­cze na pokładzie abordażowego wahadłowca Yuuzhan Vongów. Nie wie­działa, czy potrafi mu stawić czoło po tym, co inny potwór zrobił jej siostrze.
Jacen posłał ku niej uczucia Raynara, który pocieszał się świado­mością, że Twi’lekianka już wielokrotnie zwyciężała w walkach z na­jeźdźcami. To właśnie dzięki niej nieprzyjaciele nie zdobyli Nowego Plymptona. Raynar był pewien, że Alema nie zawiedzie, a nawet pomo­że innym pokonać przerażenie. Chwilę potem lekku Twi’lekianki prze­stały drżeć i znieruchomiały. Jacen odetchnął z ulgą. Podążył w ślad za trójką nieprzytomnych Jedi, unoszących się w powietrzu dzięki umiejęt­nościom kilkorga przyjaciół. Cała procesja minęła drzwi apartamentu Calrissiana i skierowała się w stronę kabin gościnnych.
Nagle za plecami Tenel Ka otworzyły się drzwi i coś tępego uderzy­ło ją w plecy między łopatkami. Jacen potknął się i uklęknął. Zdawało mu się, że zaczyna tracić przytomność, ale w następnej chwili uświado­mił sobie, że tylko odczuwa ból młodej Hapanki. Uwolnił myśli i wysłał je ku pozostałym, aby zaczerpnąć trochę energii, która pomogłaby oboj­gu zachować świadomość. Kiedy odzyskał ostrość spojrzenia, zerwał się i stwierdził, że korytarz wypełniają wojownicy Yuuzhan Vongów.
Idący na czele Ganner z rozpędu rzucił się na Landa.
- Ty fałszywy, podstępny...
W następnym ułamku sekundy na głowę rosłego rycerza Jedi spadł cios, zadany tępym końcem amphistaffa. Myśli Gannera jakby wpadły w głąb czarnej dziury. Zanim Jacen miał czas poprosić pozostałych, żeby go wzmocnili, poczuł dokładnie to samo. Reakcja Gannera nie była, co prawda, częścią planu, ale mogła się obrócić na ich korzyść.
Punkt trzydziesty: członkowie załogi „Ślicznotki” odchodzą. Ten­dra i Yarsroot odwrócili się i zniknęli w głębi korytarza, pozostawiając członków oddziału specjalnego w rękach nieprzyjaciół. Jeżeli nie liczyć Calrissiana, na pokładzie przejściowym przebywało zaledwie sześciu yuuzhańskich strażników. Pozostali znajdowali się za plecami Anakina w śluzie, skąd mogli w każdej chwili wyskoczyć, aby zaatakować mło­dych Jedi. Kiedy Tesar Sebatyne, który szedł drugi, znalazł się na pokła­dzie przejściowym, zawahał się chwilę, patrząc ze zdumieniem na nieruchome ciało Gannera.

Powered by MyScript