Przyglądał się jej, próbując w skorupie Złączoności pochwycić samą Mary. W dodatku Złączeni szybko stali się znani jako znakomici aktorzy - albo kłamcy, mówiąc brutalnie. Dzięki rozdzielonym warstwom świadomości każdy z nich w pełni kierował mową własnego ciała, mięśniami twarzy - zyskiwali władzę nad kanałami komunikacji, które ewoluowały, by przekazywać informację szczerze i uczciwie. Złączeni przewyższali w tym względzie najznakomitszych aktorów. David nie miał powodu przypuszczać, że Mary go okłamuje - niepokoiło go, że nie może stwierdzić, czy to robi. - Dlaczego nie zapytasz o to, co naprawdę chciałbyś wiedzieć? - odezwała się po chwili. - Dobrze - odpowiedział zakłopotany. - Mary... Jakie to uczucie? - Takie samo - odparła powoli. - Tylko... bardziej. To jakby rozbudzić się w pełni, poczuć całkowitą jasność umysłu, pełną świadomość. Musisz to znać. Nie jestem naukowcem, ale rozwiązywałam zagadki. Na przykład gram w szachy. Nauka jest trochę podobna, prawda? Wymyślasz coś i nagle widzisz, że cała łamigłówka zaczyna się układać. Jak gdyby chmury rozstąpiły się na moment i widzisz dalej, o wiele dalej niż przedtem. - Tak - przyznał. - Przeżyłem w życiu kilka takich chwil. Miałem szczęście. Ścisnęła jego dłoń. - A ja to czuję przez cały czas. Czy to nie cudowne? - Rozumiesz, dlaczego ludzie się was boją? - Nie tylko się boją - wyznała spokojnie. – Polują na nas. Atakują. Ale nie mogą nam zaszkodzić. Widzimy, gdy po nas idą, Davidzie. To go zmroziło. - I nawet jeśli ktoś z nas zginie... nawet jeśli ja zginę... i tak my, wyższa istota, przetrwamy. - Co to niby ma znaczyć? - Sieć informacyjna, która określa Złączonych, jest rozległa. I cały czas rośnie. Prawdopodobnie jest też niezniszczalna, jak Internet umysłów. Zmarszczył brwi, nie wiadomo dlaczego zirytowany. - Słyszałeś o teorii przywiązania? - zapytała. - Opisuje psychologiczną potrzebę tworzenia bliskich związków, posiadania bliskich osób. Takie związki są nam niezbędne, by ukryć straszną prawdę, którą odkrywamy, dorastając: że każdy z nas jest samotny. Największym konfliktem ludzkiej egzystencji jest próba pogodzenia się z tym faktem. I dlatego bycie Złączonym wydaje się takie atrakcyjne. - Ale chip w głowie ci nie pomoże - przerwał jej brutalnie. - W ostatecznym rozrachunku musisz umrzeć sama, tak jak ja. Uśmiechnęła się łagodnie i David poczuł, że czerwieni się ze wstydu. To nie musi być prawdą- powiedziała. - Może zdołam przetrwać śmierć mojego ciała... ciała Mary. Ale moja jaźń, świadomość i wspomnienia, nie będą umieszczone w ciele jednego z członków sieci, ale rozdzielone. Między wszystkich. Czy to nie wspaniałe? - Ale czy to nadal będziesz ty? - szepnął. - Czy w ten sposób naprawdę możesz uniknąć śmierci? A może ta podzielona jaźń będzie tylko kopią? Westchnęła. - Nie wiem. Poza rym technice trochę jeszcze brakuje do realizacji takiego zadania. Na razie podlegamy chorobom, wypadkom, śmierci. I zawsze będziemy się smucić. - Im jesteście mądrzejsi, rym większy ból. - Tak. Stan ludzkości jest tragiczny, Davidzie. Im więksi są Złączeni, tym wyraźniej to widzę. I mocniej odczuwam. Jej twarz zmieniła się nagle w widmową, o wiele starszą maskę. - Chodź ze mną - poprosił David. - Chcę ci coś pokazać. Kate nie mogła się powstrzymać. Drgnęła i gwałtownie cofnęła rękę. Ale natychmiast zamaskowała mimowolne syknięcie jako kaszel i przedłużyła ruch dłoni, by zasłonić usta. Potem spokojnie ułożyła rękę na kołdrze. Poczuła delikatne dotknięcie silnych, ciepłych palców - rozpoznawalnych natychmiast, mimo intkamowej rękawiczki, która musiała je okrywać. Poczuła, że sięgają do wnętrza jej dłoni. Starała się siedzieć spokojnie i nie przerywała jedzenia brzoskwini. Przepraszam, ze przestraszałem. Nie mogłem uprzedzić Pochyliła się nieco, by ukryć za plecami ruch własnych palców. Bobby? Kto inny? Niezłe więzienie. W WormWorks, tak? Tak. Sledzenie DNA. David pomógł. Metody Uchodźców. Mary pomogła. Cała rodzina wspólnie. Nie powinienes przychodzić, odpisała pospiesznie. Tego chce Hiram. Złapać cię. Przynęta w pułapce. Nie porzucę cię. Potrzebna. Bądź gotowa. Raz probowałam. Ochrona ostłra, czujna.
|