W tej ostatniej sprawie gene rałów “wyrÄ™czyÅ‚" wywiad SS, radykalnie kompromitujÄ…c na przyszÅ‚ość jakiekol wiek zamierzenia rzeczywistej opozycji. Por.: K. F i n k e r, Stauffenberg i zamach na Hitlera (przekÅ‚ad polski), Warszawa 1979, s. 86—88. 65 20 października 1939 r. o szóstej godzinie wieczorem nadeszÅ‚a wreszcie wiadomość: Spotkanie zaaranżowano na 21 października w Zutphen w Holandii. Jeden z naszych agentów miaÅ‚ mi towarzyszyć. Dobrze mu byÅ‚y znane szczegóły tej sprawy, gdyż nadzór nad agentem F 479 należaÅ‚ do jego obowiÄ…zków. SprawdziliÅ›my jeszcze raz paszporty i dowód rejestracyjny samochodu (policja niemiecka i straż graniczna zostaÅ‚y wczeÅ›niej poinstruowane, aby nie czynić nam trudnoÅ›ci). ZabraliÅ›my bardzo niewiele bagażu. Specjalnie dopilnowaÅ‚em przeglÄ…du naszych ubraÅ„ i bielizny, szukajÄ…c najmniejszych Å›ladów, które by mogÅ‚y zdradzić naszÄ… tożsamość., Zaniedbanie nawet tak drobnych szczegółów może czasami zniweczyć najlepiej obmyÅ›lone plany wywiadu. Wieczorem ku mojemu zdziwieniu zadzwoniÅ‚ Heydrich. PowiedziaÅ‚, że uzyskaÅ‚ dla mnie upoważnienie prowadzenia “negocjacji" w taki sposób, jaki uznam za najbardziej stosowny, Pozostawiono mi zupeÅ‚nie wolnÄ… rÄ™kÄ™. W koÅ„cu rzekÅ‚: Niech pan bÄ™dzie ostrożny. Nie chciaÅ‚bym, aby siÄ™ panu coÅ› zÅ‚ego przydarzyÅ‚o. Na wszelki wypadek postawiÅ‚em w stan pogotowia wszystkie, posterunki graniczne. ProszÄ™ do mnie zadzwonić natychmiast po powrocie. ZdziwiÅ‚a mnie ta troska o mojÄ… osobÄ™. UÅ›wiadomiÅ‚em sobie jednak zaraz, że nie wypÅ‚ywaÅ‚a ona z jakichÅ› ludzkich odruchów, lecz byÅ‚a wynikiem czysto praktycznego wyrachowania. Wczesnym rankiem 21 października dojechaliÅ›my do granicy holenderskiej. DzieÅ„ byÅ‚ ciemny i deszczowy. Towarzysz mój prowadziÅ‚ wóz, a ja siedziaÅ‚em obok, zatopiony w myÅ›lach. Nie mogÅ‚em opanować uczucia niepokoju, tym bardziej że nie miaÅ‚em możnoÅ›ci wczeÅ›niejszego skontaktowania siÄ™ z F 479. W miarÄ™ jak zbliżaliÅ›my siÄ™ do granicy, uczucie to narastaÅ‚o. FormalnoÅ›ci po stronie niemieckiej przebiegÅ‚y szybko i gÅ‚adko. Holendrzy byli jednak bardziej drobiazgowi. W koÅ„cu jednak prze-brnÄ™liÅ›my przez wszystkie formalnoÅ›ci bez wiÄ™kszych kÅ‚opotów. Kiedy dojechaliÅ›my do Zutphen na umówionym miejscu oczekiwaÅ‚ nas wielki buick. Mężczyzna za kierownicÄ… przedstawiÅ‚ siÄ™ nam jako kapitan Best z wywiadu brytyjskiego. Po krótkiej wymianie uprzejmoÅ›ci zajÄ…Å‚em miejsce obok niego, a mój towarzysz jechaÅ‚ z tyÅ‚u w samochodzie, którym przyjechaliÅ›my. 66 Kapitan Best, który — notabene — także nosiÅ‚ monokl, mówiÅ‚ pÅ‚ynnie po niemiecku i wkrótce wytworzyÅ‚a siÄ™ miÄ™dzy nami przyjemna atmosfera. Nasze wspólne zainteresowanie muzykÄ… (Best byÅ‚ doskonaÅ‚ym skrzypkiem) pomogÅ‚o w przeÅ‚amaniu lodów. Rozmo wa przebiegaÅ‚a tak miÅ‚o, że po chwili prawie zapomniaÅ‚em o wÅ‚aÅ›ciwym celu przyjazdu. Mimo pozornego spokoju wzbieraÅ‚o we mnie napiÄ™cie, gdy czekaÅ‚em, aż Best zacznie wreszcie mówić o sprawach, o których mieliÅ›my dyskutować. Najwidoczniej nie chciaÅ‚ tego robić, zanim nie dojedziemy do Arnhem, gdzie mieli do nas doÅ‚Ä…czyć jego koledzy — major Stevens i porucznik Coppens. Kiedy dotarliÅ›my do Arnhem, obaj wsiedli do samochodu i, od- tÄ…d podróżowaliÅ›my razem. RozpoczÄ™liÅ›my poważne rozmowy jeszcze w samochodzie przemykajÄ…cym przez holenderskie wsie. Brytyjczycy przyjÄ™li mnie bez zastrzeżeÅ„ jako przedstawiciela silnej grupy opozycyjnej w najwyższych sferach armii niemieckiej. PowiedziaÅ‚em im, że przywódcÄ… grupy jest generaÅ‚ niemiecki, którego nazwiska na tym etapie rokowaÅ„ jeszcze nie mogÅ‚em ujaw-' nić. Celem grupy byÅ‚o obalenie Hitlera siÅ‚Ä… i ustanowienie nowego rzÄ…du. Nasze obecne negocjacje miaÅ‚y na celu wybadanie stanowiska rzÄ…du brytyjskiego wobec przyszÅ‚ego rzÄ…du Rzeszy pozostajÄ…cego pod kontrolÄ… armii, a także ustalenie, czy rzÄ…d brytyjski byÅ‚by skÅ‚onny zawrzeć z naszÄ… grupÄ… tajne porozumienie, które z czasem mogÅ‚oby doprowadzić do zawarcia traktatu pokojowego po dojÅ›ciu wojska do wÅ‚adzy. Oficerowie brytyjscy zapewnili mnie, że rzÄ…d angielski jest zainteresowany naszym przedsiÄ™wziÄ™ciem, a także że przywiÄ…zuje wagÄ™ do zapobieżenia dalszemu rozprzestrzenianiu siÄ™ dziaÅ‚aÅ„ wojennych i zawarcia pokoju. Dlatego z radoÅ›ciÄ… powitaÅ‚by usuniÄ™cie Hitlera i jego reżymu. Co wiÄ™cej, rzÄ…d brytyjski jest gotów udzielić nam pomocy i poparcia wszelkimi Å›rodkami, jakimi dysponuje. Jeżeli zaÅ› chodzi o jakiekolwiek polityczne zobowiÄ…zania czy porozumienia, to oni też w tym momencie nie byli upoważnieni do skÅ‚adania żadnych wiążących deklaracji. Jednakże gdyby przywódca naszej grupy lub jakiÅ› inny niemiecki generaÅ‚ mógÅ‚ być obecny na nastÄ™pnym spotkaniu, sÄ…dzili, że bÄ™dÄ… w stanie przedstawić jakieÅ› bardziej zobowiÄ…zujÄ…ce oÅ›wiadczenie rzÄ…du Jego Królewskiej MoÅ›ci.
|