Powiedz im, że sowicie wynagrodzę ich lojalność. Było to jednak tylko częściowe rozwiązanie. Slade miał rację, nie mógł zapewnić Sarze całkowitego bezpieczeństwa, nie wyjawiając jej jednocześnie swoich planów. A gdyby nawet Weldon nie mógł dosięgnąć jej bezpośrednio, spróbowałby zapewne skrzywdzić jej bliskich, gdyż w ten sposób skrzywdziłby także jego. Zbyt wielu ludzi narażonych było na niebezpieczeństwo, szczególnie jeśli nadal chciał wszystko zachować w sekrecie. Westchnął ciężko, dochodząc do nieuniknionej konkluzji. - Obawiam się, że będę musiał skończyć tę zabawę w kotka i myszkę wcześniej, niż planowałem. - Im szybciej, tym lepiej - zgodził się Slade. Spędzili jeszcze kilka minut na omawianiu pozostałych zagadnień potem Wędrowiec opuścił dom prawnika. Jeszcze przez dłuższy czas po wyjściu księcia, Slade stał przy oknie, wpatrzony w dal, z posępnym grymasem na twarzy. Nie mógł opędzić się od obaw, że zemsta, tak starannie zaplanowana i realizowana do tej pory bez najmniejszych potknięć, może w końcu obrócić się przeciwko nim. Wędrowiec uważał to za zabawę w kotka i myszkę, ale Weldon był raczej szczurem niż myszką. A osaczony szczur potrafił być naprawdę groźny. 18Mąż kuzynki Leticii, lord Sanford, był bardzo bogaty i miał wielkie wpływy w kręgach polityków z partii wigów, więc bal z udziałem jego najstarszej córki uważany był za jedno z najważniejszych wydarzeń jesiennego sezonu towarzyskiego. Kiedy ich powóz dojeżdżał już do rezydencji przy Governor Square, Sara powiedziała z wahaniem do swego męża: - Prawdopodobnie będzie tu dzisiaj Charles Weldon. Jest spokrewniony z mężem Letty. - Zdziwiłbym się, gdyby go tutaj nie było. - Wędrowiec zerknął na kolejkę powozów czekających przed podjazdem do rezydencji - Z tego, co widzę, zjechała się tutaj arystokracja z całej Anglii. - Odwrócił się do Sary i spoważniał. - Wolałabyś go już nigdy nie zobaczyć, prawda? - Wcześniej czy później musimy się spotkać. Londyńskie towarzystwo nie jest tak duże, byśmy mogli unikać się bez końca - Sara zaczęła się bawić swym chińskim wachlarzem, zamykając go i otwierając na przemian. Postąpiła niegodnie względem Charlesa. Nie uważała tego za powód do dumy, choć z drugiej strony wcale nie żałowała zerwania poprzednich zaręczyn. - Pierwszy raz będzie najgorszy. Potem jakoś się już przyzwyczaję. - Będziesz czuła się pewniej, jeśli pozostanę przy tobie przez cały wieczór? - spytał Wędrowiec łagodnie. Sara potrząsnęła głową. - To nie będzie konieczne. Charles jest zbyt dumny, by robić mi jakieś sceny. Poza tym wiem, że ojciec chciałby przedstawić cię swoim znajomym. - I publicznie uznać swego zięcia za pełnoprawnego członka rodziny? - Mikahl uśmiechnął się lekko. - Myślałem, że załatwiła to już oficjalna wizyta u królowej. Ojciec nie chce, by ktokolwiek przypuszczał, że nie akceptuje swego zięcia. Duma rodzinna St. Jamesów, rozumiesz. - Sara spojrzała na męża z czułością. - Czy ta wizyta na dworze była aż tak straszna? Powiedziałeś mi tylko, że nie przyniosłeś wstydu sobie ani mnie. To było interesujące doświadczenie, choć wolałbym go już nie powtarzać. Byłem jednym z dwustu mężczyzn, których przedstawiono królowej, czułem się jak wielbłąd w karawanie. - Wędrowiec wy szczerzył zęby. - Czy zdradą byłoby stwierdzenie, że gdybym spotkał tę twoją Wiktorię gdziekolwiek indziej, powiedziałbym, że to kokieta o rozbieganym spojrzeniu? - Nie przeczę, że tak jest naprawdę, ale na miłość boską, nie powtarzaj tego nikomu innemu. - Sara zachichotała. - Drina ma tylko dwadzieścia lat i zawsze lubiła patrzeć na przystojnych mężczyzn. Nie wiadomo jeszcze, którego ze swych niemieckich kuzynów wybierze na męża, ale z pewnością będzie to jakiś przystojniak. - Drina? - To jej przezwisko z dzieciństwa, od Aleksandriny - wyjaśniła Sara. - Wszyscy byli zaskoczeni, kiedy po wstąpieniu na tron po stanowiła używać jednego z dalszych imion. Z drugiej strony, królowa Wiktoria brzmi znacznie lepiej niż królowa Aleksandrina. - Nie wspominałaś, że tak dobrze znasz królową - zauważył Mikahl z zainteresowaniem.
|